niedziela, 22 lutego 2015

Rozdział 95

 U W A G A ! ! ! 
Rozdział zawiera gdzieś tam sobie sceny przeznaczone dla dorosłych! Czytasz na własną odpowiedzialność!

Chodziłam pomiędzy stolikami, pozostawiając napoje, które klienci zamówili. Obojętny uśmiech gościł na mojej twarzy, gdy jedni dziękowali życzliwie, inni mniej. Wróciłam za ladę i posłałam Harremu bardziej szczery uśmiech. Uparł się, że poczeka na mnie aż skończę pracę, a później pojedziemy do niego. Wydaje mi się, że coś kombinował...
Godzina kończenia pracy szybko nadeszła, przez co już po piętnastu minutach jechałam z Harrym samochodem.
- Harry, chciałabym jeszcze wstąpić do mnie. - rzekłam zwyczajnie. Chłopak tylko zmarszczył brwi, lecz się nie odezwał, a kiwnął głową.
- Stało się coś? - zapytał, czego efektem było, że spojrzałam na niego pytająco. - Masz jakiś marny wyraz twarzy. - jego ręka na uspokojenie powędrowała na moje kolano lekko je ściskając.
- Nie. - zaprzeczyłam posyłając uśmiech. Oddał tym samym, więc chyba go przekupiłam.
Przez ostatnie kilkadziesiąt godzin żyłam w strachu. A strach ten spowodowany był nieprzerwanym rozmyślaniem na temat mojej ciąży. Miałam dopiero niecałe 18 lat. Jak moje życie będzie dalej wyglądać? Do tego reakcja Harrego... nie wie jeszcze, lecz jako ojciec dziecka i mój chłopak będę musiała mu o tym powiedzieć.
Zdawał sobie z tego sprawę, że kochając się tamtej nocy bez zabezpieczenia, było ryzyko zajścia w ciążę? Nie wiem... lecz mógł podejrzewać. Zmiany humoru strasznie się udzielały i jak najbardziej starałam się to ukrywać, zaspokoić.
Harry wyszedł jako pierwszy otwierając mi drzwi. Chwycił mnie od razu za rękę i udaliśmy się do drzwi.
- Cześć! - krzyknęłam w wejściu, gdy zauważyłam Kathleen i Marcusa w kuchni. Harry tylko skinął głową, lecz widziałam jak zimnym a zarazem oschłym spojrzeniem patrzył na Marcusa. Nie zapomniał o tym co kiedyś chciał mi zrobić. Harry nigdy nie przestanie o tym pamiętać.
- Rozbierz się. - rzuciłam do chłopaka.
- Poczekam tu na ciebie. Weź to co chciałaś i pojedziemy do mnie. - cmoknął mnie w usta i klepnął lekko w tyłek. Spojrzałam na niego srogim wzrokiem, lecz ten tylko się zaśmiał. Pobiegłam na górę i rozejrzałam się po pokoju. Podeszłam do szuflady z bielizną i spakowałam, bo wiedziałam, że już dziś Harry mnie do domu nie puści. Weszłam do łazienki, poprawiając się odrobinę i truchtem zbiegłam ze schodów. Rzuciłam w stronę Harrego lekki uśmiech i weszłam do kuchni.
- Jadę do Harrego. - powiedziałam do Kathleen nalewając sobie wody do szklanki. Widziałam jak Kathleen wstała od stołu i podeszła do mnie chwytając mnie za ramiona.
- Bez głupot. - ostrzegła mnie.
- Co? - zmarszczyłam jedną brew.
- Chodzi mi o to, żebyś uważała co robisz. - patrzyła mi głęboko w oczy. Przełknęłam jak najciszej gulę formującą się w moim gardle.
- Oczywiście. - chciałam iść, lecz zatrzymała mnie, zacieśniając lekko uścisk na ramionach.
- Chodzi mi o dziecko. - powaga w jej głosie była przerażająca. Nic nie mogłam poradzić na to, że zrobiłam ogromne oczy. Coraz bardziej denerwowałam się, a ręce niespokojnie zaczęły drżeć z nerwów. - Nie masz jeszcze skończonych osiemnastu lat. Pamiętaj.
- Pamiętam. - nie chciałam kłamać i nie mówiłam jej nic w stylu, żeby się nie martwiła, bo jestem odpowiedzialna. Jak widać - nie jestem.
Pocałowałam ją lekko w policzek, a z Marcusem przybiłam piątkę i poszłam do Harrego. Odebrał ode mnie torbę i zaczęłam się ubierać.
- Mała seria pytań? - zaśmiał się lekko, gdy wyszliśmy już z domu.
- Tak. - odpowiedziałam lekko się uśmiechając.
- Jakie masz z nią kontakty? Polepszyło się? - zapytał zwyczajnie i wsiedliśmy do samochodu.
- Tak. - westchnęłam. - Te terapie naprawdę ją uspokoiły i opanowała się przynajmniej. Pamiętam jakich kłopotów nam narobiła. - potarłam czoło, przypominając sobie wszystkie złe rzeczy jakie mnie i Harrego przez nią spotkały.
- To już było. - jego palce splotły się z moimi. - Teraz będzie już tylko lepiej. - chwycił moją twarz w swoje dłonie i zaczął muskać moje uta, lecz zaraz po tym wpakował swój język do środka moich ust.

***

- Nawet nie będę pytać czy ci pomóc. - prychnęłam w stronę Harrego, gdy ten stał do mnie tyłem i coś przyszykowywał do jedzenia.
- Nie pytaj. - spojrzał na mnie rozbawiony, a ja wywróciłam oczami. Zawsze otrzymywałam nie inną odpowiedź jak 'nie' lub 'nie trzeba'.
- To ja idę pod prysznic. - ruszyłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Od razu rozebrałam się i weszłam do kabinki rozkoszując się ciepłem wody. Zupełnie zapomniałam, że nie wyjęłam swojej bielizny z torby. Trudno.
Gdy już spory czas siedziałam pod prysznicem, postanowiłam wyjść. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam cicho z łazienki. Skierowałam się do kuchni i oparłam się o futrynę, obserwując Harrego, jak coś przygotowuje. Gdy mnie zauważył swoje wszystkie ruchy zatrzymał, a jego wzrok przeskanował mnie od góry do dołu. Przejechał podniecająco po swoich wargach językiem i zbliżył się do mnie powolnym ruchem. Oplótł mnie rękoma, patrząc w moje oczy.
- Czy tu masz coś pod spodem? - zamruczał, jeżdżąc nosem po mojej szyi. Przechylałam ją jak najbardziej w bok, dając mu większy do niej dostęp.
- Um... nie. - powiedziałam cicho.
- Mhm... - mruknął i chciał ściągnąć ze mnie ręcznik, lecz powstrzymałam jego ruchy.
- Idę się ubrać. - chciałam wyjść z kuchni, lecz Harry lekko szarpnął mój nadgarstek.
- Nie. - zaprzeczył szybko. - Musisz najpierw zjeść. - pięć sekund zajęłoby mi ubranie się, ale spoko. Zmarszczyłam brwi, lecz po chwili podeszłam do stołu i usiadłam na krzesełku, które Harry odsunął sekundę temu. Chłopak postawił przed mną dwa duże naleśniki z bitą śmietaną i zaczęłam konsumować.
Czułam się trochę niezręcznie, gdy Harrego wzrok bez przerwy utkwiony był we mnie. Byłam świadoma tego, że nie może się skupić na jedzeniu, lecz sam chciał, abym tak pozostała. Gdy skończyłam swoje naleśniki, Harry ruszył szybko w moją stronę i bez najmniejszego wysiłku wziął mnie na ręce. Pisnęłam cicho i przytrzymałam ręcznik, żeby mi nie spadł.
- Harry, ty wariacie. - zaśmiałam się, gdy delikatnie rzucił mnie na łóżko, zaczynając natarczywy pocałunek. Chichotałam w wargi Harrego, gdy ten próbował powstrzymać mnie od kręcenia.
Oderwał się ode mnie. Patrzyłam na niego rozbawionym spojrzeniem, lecz od razu spoważniałam, gdy palcami chwycił skrawek ręcznika.
- Harr...
- On jest w tej chwili zbędny, wiesz? - zaśmiał się. - Obiecałem ci, że kiedyś wycałuję twoje ciało, pamiętasz? - skinęłam głową niemalże niewidzialnie. - Więc teraz chce to zrobić. - wpił się w moje usta, a już po chwili zjechał pocałunkami na kość policzkową, potem powędrował na szyję. Tym sposobem chyba chciał odwrócić moją uwagę od jego palców przebiegających wzdłuż mojego ciała, ciągnących za sobą ręcznik. Mruczał co chwilę pocierając swoim nosem o moją skórę na której już po chwili była gęsia skórka.
- Jesteś piękna. Pamiętaj. - cmoknął moje usta i ustami zjechał niżej na mój dekolt. Jedną ręką pieścił moją prawą pierś, a ustami drażnił mój sutek. Jęczałam cicho i wierciłam się, co Harry starał się zatrzymać. Zjechał pocałunkami na mój brzuch i okolice pod pępkiem. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że pocałował miejsce, gdzie rozwijał się nasz maleńki Skarbek. Wsadził język do mojego pępka, przez co zachichotałam i niespokojnie poruszyłam się. Harrego ręce od razu znalazły się na moich udach, rozdzielając je od siebie. Jego głowa natychmiast spoczęła pomiędzy moimi udami i przejechał językiem po moim najwrażliwszym miejscu. Jęknęłam cicho i chciałam zacisnąć uda, lecz Harrego głowa mi to uniemożliwiała. Przytrzymywał moje nogi w miejscu, ponieważ strasznie się kręciłam.
- Harry proszę... - jęknęłam chwytając jego loki. Desperacko przyciągnęłam go za włosy, chcąc aby przestał mnie drażnić. Czułam drążące powietrze co było przyczyną jego chichotania. Muskał językiem okolice mojego wejścia, gdy poczułam jak wszedł we mnie językiem. Przeciągły jęk wydobył się z moich ust, zupełnie niechciany. Sama doskonale czułam, że robiłam się coraz bardziej spięta, co Harry zauważył, bo podciągnął się na rękach tak, że po sekundzie zawisł nade mną.
- Co jest? - spytał szeptem skanując moją twarz. - jesteś strasznie spięta. Co jest? - pytał badawczo.
- Jest wszystko okej. - zapewniłam go i przybliżyłam jego twarz do swojej zatapiając się w jego ustach.
Na przekór moim myślom rękoma przebiegając po torsie Harrego, zmierzyłam w dół prosto do jego guzika od spodni. Z minimalnym trudem ściągnęłam do połowy ud jego spodnie, a Harry dalej poradził sobie sam.
- Lizzy, rozluźnij się. - powiedział spokojnie. Moje napięte mięśnie sprawiały, że czułam się jakbym to po raz pierwszy chciała zrobić. Kochałam Harrego i chciałam go poczuć, lecz myślami kręciłam się wokół tego, czy mogłoby to zaszkodzić w jakikolwiek sposób naszemu dziecku. Pozbył się bokserek i rozrywając zębami prezerwatywę założył ją  na swojego członka. W sumie nie była ona już potrzebna, lecz Harry cóż... nie wiedział o tym.
Poczułam jak delikatnie we mnie wchodził. Ruchy jego bioder były spokojne. Moja jedna dłoń powędrowała na plecy Harrego przemierzając palcami od góry do dołu. Jęczał wprost w moją szyję przyprawiając mnie o przyjemne dreszcze.
- Szybciej. - wyszeptałam. Doskonale widziałam jak Harrego brwi unoszą się ku górze, lecz już po chwili poczułam jak jego ruchy stają się o wiele szybsze niż przedtem, sprawiając, że coraz bardziej go pożądałam. Nie wiedziałam czy jestem w stu procentach wyluzowana, lecz tego chciałam. A czemu?
Harry od razu by wyczuł, że jest coś nie tak. Nie chciałabym myśleć, że Harry ma wyrzuty sumienia, że coś zrobił źle.
Byłam coraz bliżej spełnienia. Ostateczne szybkie i niedbałe ruchy Harrego doprowadziły mnie do wybuchowego orgazmu, a nieopisana przyjemność buzowała we mnie jeszcze przez minutę.

_____________________________________________________
Rozdział taki sobie, wiem....
Nie będę się żalić, lecz jest mi źle... Tyle Was tu wchodzi, a tak mało komentarzy... Nawet nie wiecie jak bardzo jest mi przykro jak widzę takie coś... 
Dziękuję za ponad 30 TYSIĘCY WEJŚCIÓWEK! 




Do końca ff zostało tylko kilka rozdziałów, więc wyraźcie choć słówko opinii.

Poproszono mnie o ff na WattPadzie, lecz nie wiem czy jest sens i czy będę miała czas na jakiekolwiek nowe opowiadania. Ktoś zainteresowany?

4 komentarze:

  1. Niech mu powie!
    Harry zawsze napalony ;p ;)
    Świetny x

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha *.* Boże ja nigdy nie potrafiłam pisać scenek18+ xd Niech Lizzy mu w końcu powie. ^^ Harruś taki mraśny ^^ ahaha. Rozdział świetny, życzę weny i czekam z niecierpliwością na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nawet bardzo ;) ( hehe ) ((nieśmieszne julia uspokój się))
    Więc do Twojej przecudnej twórczości : kocham sposób w jaki piszesz, dzięki Tobie odkryłam na nowo FF i ogólnie opowiadania TEGO typu .
    Jesteś wspaniała i cudownie piszesz i nie zmieniaj siebie ani sposobu pisania ;)
    A teraz do TYCH ludzi " czytelników " , którzy wchodzą i nie pozostawiają po sobie śladu !!!
    Nosz KURWA MAĆ ~!!!!! Co ręce was będą boleć jak napiszecie, że fantastycznie ????
    Pozdrawiam !
    -ju

    OdpowiedzUsuń