Już od 15 minut moje oczy były otwarte i śledziły każdy zakątek sypialni Harrego. Przypominając sobie wczorajsze zdarzenie uśmiech rozprowadził się na mojej twarzy, a gdy spojrzałam na chłopaka, który leżał koło mnie, jeszcze bardziej się rozpromieniłam. Przekręcając się na bok, miałam w zamiarze poobserwować przystojnego mężczyznę, który zawładnął moim sercem, mimo iż nie byłam do tego chętna. Miłość nie wybiera. Niewyobrażalne dla mnie było to, że mój organizm reagował na Harrego dotyk tak, jakby był narkotykiem. Nie było możliwości, żebym od uzależniła się od tego. Nawet podczas bycia z Zackiem... Chwila, chwila. O czym ja do cholery myślę!
Spojrzałam jeszcze raz na Harrego, który był pochłonięty w śnie. Moje ciało zesztywniało od ciągłego leżenia, więc musiałam obudzić chłopaka, choć patrzenie na jego anielską twarz było dla mnie jakby zapotrzebowaniem do prawidłowego funkcjonowania. Moje dłonie przeniosły się na jego włosy, mierzwiąc je, a tym samym sprawiając, że wynalazłam nowy rodzaj fryzury, którego jeszcze nigdy nie widziałam u Harrego. Mruknął coś w odwecie, na co zachichotałam, bo zaraz potem jego ciało poruszyło się niespokojnie. Ucałowałam jego policzek, po czym dłonią jeździłam w górę i w dół.
- Harry. - zamarudziłam i bez przerwy się w niego wpatrywałam. Oczekiwałam jakiejkolwiek reakcji, lecz takiej nie uzyskałam. - Harry, do jasnej cholery wstań. - byłam na skraju wytrzymałości, gdy nagle jedno oko Harrego otworzyło się.
- Bardzo słodko się złościsz. - rozbawienie migotało w jego oczach i na twarzy. Fuknęłam coś pod nosem i moim zamiarem było odsunięcie się od niego, lecz duże dłonie powstrzymały mnie przed tym, obejmując mnie od tyłu.
- Specjalnie to robiłeś? - zapytałam, a w moim głosie było pełno pretensji.
- Co? - zaśmiał się.
- No specjalnie udawałeś, że śpisz? - tłumaczyłam desperacko, co zdawało się rozbawiać Harrego, bo uśmiech ani na sekundę nie schodził mu z twarzy.
- Nie, dopóki nie zaczęłaś mi w tym przeszkadzać. - żartobliwość dała się we znaki, a już po chwili otrzymałam soczystego buziaka w usta. - No księżniczko. Czas wstawać i na śniadanko. - wygrzebywał się z pościeli, a ja z powrotem opadłam na nią.
- Czas wstawać. I kto to mówi. - prychnęłam, na co Harry zaśmiał się.
Gdy ustał na nogach, mogłam poobserwować jego piękne ciało; wyrzeźbione, seksowne i oczywiście po części moje. Harry obszedł łóżko i ustał nade mną, jakby na coś czekając.
- Czego? - zapytałam niezbyt mile, a Harry tylko odpowiedział uśmiechem.
- Chcę zanieść księżniczkę na śniadanie. - wyciągnął w moją stronę ręce.
- Potrafię iść sama, księciu. - odpowiedziałam i podniosłam się do pozycji siedzącej, lecz nie wiele tak usiedziałam, gdyż po chwili znajdowałam się na rękach Harrego.
- Coś za dużo mnie ostatnio nosisz. - zachichotałam i tak jak wczoraj zaczęłam go łaskotać po brodzie.
- Czemu mi to robisz? - wydusił z udawaną pretensją. Lubiłam się z nim w taki sposób droczyć.
- Wiesz... Ty także słodko się złościsz. - odpowiedziałam tak samo jak on mi w łóżku.
- Złośliwości nigdy ci nie brakuje. - pocałował mnie w czoło.
Gdy znajdowaliśmy się już w kuchni, Harry podszedł do stołu i mnie na nim posadził. Odsunął się ode mnie kilka kroków i obserwował jak macham nogami w przód i w tył lekko zmieszana, gdyż byłam w samej bieliźnie, Harry z resztą też.
- Wyglądasz gorąco. - wymruczał i w mgnieniu oka znalazł się przede mną, rozsuwając dłońmi moje nogi i stając pomiędzy nimi. Swoje dłonie przeniosłam na tył jego karku, lekko masując i zakręcając na palce jego włosy. Harry jęknął cicho, nie wiem czy czasem nie chciał tego ukryć. Przybliżył się twarzą do mnie, po czym umieścił swoje usta na moich, które zdawały się być stworzone tylko i wyłącznie dla siebie. Harry językiem pieścił moje wnętrze ust. Starałam się nad nim nadążyć, lecz było ciężko.
- Czasem zwolnij, bo nie nadążam. - wydusiłam pomiędzy urywanymi oddechami, gdy rozłączyłam nasze usta.
- Lubisz powoli, okej. - powiedział poważnie, na co klepnęłam go w ramię. Chłopak zaczął się śmiać; nie wiem czy z tego, że mnie zawstydził, czy z tego, że mi 'pocisnął'. Cmoknął moje usta i zamknął w uścisku.
- Czas zrobić jedzenie, co? - zaśmiał się.
- Pomóc ci? - zapytałam będąc gotowa zeskoczyć ze stołu, co rzeczywiście zrobiłam.
- Jak chcesz. - spojrzał na mnie, a po chwili poczułam jak chwycił mój pośladek i lekko go ścisnął, po czym zabawnie zawarczał.
- Nie pozwalaj sobie. - przestrzegłam go z nutką rozbawienia i strzepnęłam jego rękę z mojego tyłka.
***
- Gdzie mnie zabierasz? Powiesz mi w końcu? - spojrzałam na Harrego, który zdawał się być mega skupiony na jeździe. Powiedział, że zawiezie mnie do pewnego miejsca, lecz nie dowiedziałam się gdzie dokładnie. - A może nie chcesz mi powiedzieć, bo masz zamiar mnie tam zostawić? - udawałam przerażoną, co spowodowało, że Harrego rozbawiony wzrok spoczął na mnie.
- Jak mnie rozszyfrowałaś? - zapytał z udawaną pretensją i ponownie spojrzał na ulicę. Dzisiejszy dzień mogłam zdecydowanie zaliczyć do tych, które najbardziej kochałam. Nie licząc poranka, jak mnie lekko zirytował, ale może dzięki temu znajdowaliśmy się w takich humorach.
- To było normalnie. Uwiodłeś mnie, a teraz zostawiasz. - powiedziałam udając zrozpaczoną. Samochód zatrzymał się przy jakimś budynku, który wyglądał schludnie, nie był za wysoki ani za niski.
- To tutaj. - uśmiechnął się chłopak. - Bój się. - dodał rechocząc.
- Już od początku drogi się bałam. - wyglądałam przez okno, bardziej zapoznając się z budynkiem. Nim zdążyłam zauważyć, Harry wysiadł z samochodu, okrążył go, po czym otworzył mi drzwi wyciągając rękę. Podziękowałam cicho.
- A tak serio, to czemu tu jesteśmy? - zapytałam zwyczajnym głosem, patrząc na twarz chłopaka. Harry chwycił mnie za rękę splatając nasze palce i ruszyliśmy.
- Zobaczysz. - wiele mi to dało do zrozumienia. Naprawdę.
Weszliśmy przez małe drzwi, oczywiście Harry przepuścił mnie pierwszą. Wnętrze budynku było schludnie urządzone, zważając jeszcze na fakt, że była to recepcja. Po prawej stronie znajdowały się fotele, jakby poczekania. Ale na co? Harry pociągnął mnie delikatnie za rękę i zaczął rozmawiać z recepcjonistką, ale wcale ich nie słuchałam, lecz nadal rozglądałam się po pomieszczeniu. Dostrzegłam namalowane nuty na ścianie za recepcją i chyba zrozumiałam co to za budynek.
- Harry. - pociągnęłam chłopaka za rękę.
- Co?
- To jest kącik muzyczny?
- No można tak powiedzieć. - zamienił jeszcze kilka słów z tą kobietą i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.
- Harry, po co tu jesteśmy? - pociągnęłam go lekko za rękę, żeby w końcu powiedział mi o co chodzi.
- Zobaczysz.
- Nie Harry. Już po raz drugi otrzymuję od ciebie taką odpowiedź. Chcę coś konkretnego. - zaprzeczyłam i zatrzymałam mu drogę, stając przed nim. Jak gdyby nigdy nic chciał mnie wyminąć. Tak szybko zmienił mu się humor?
- Wytrzymaj jeszcze minutkę, proszę. - chwycił delikatnie moje nadgarstki i dostałam szybkiego buziaka w usta. Poddałam się, bo w sumie nie miałam innego wyjścia. Dorównując krokom Harrego, szłam zaraz za nim, gdy ten kurczowo trzymał moją rękę rozglądając się po pomieszczeniach, gdzie były otwarte drzwi. Nim zdążyłam zauważyć z jednych wyłonił się mężczyzna, który wyglądał mi na ponad 40 lat, lecz wypowiadać się nie będę, bo nie widziałam go nigdy na oczy. Zatrzymał się przy nas; zdawało mi się, że Harry bardzo dobrze go zna tak jak i on Harrego.
- Harry? - zapytał jakby oszołomiony. - Stary, jak ty wyrosłeś. - zaśmiał się bardzo przyjaźnie. Jego twarz była rozpromieniona, a wzrostem dorównywał Harremu. Ciało miał jakby bardziej zbudowane niż Harry, lecz siłą mogli sobie dorównywać.
- Siema Oscar. - uśmiechnął się Harry i przywitali się uściskiem dłoni. - Poznaj moją dziewczynę, Lizzy. - Przedstawił nas.
- Miło mi, Oscar. - uśmiechnął się i minimalnie zbliżył się do mnie, podając dłoń. Uścisnęłam ją i posłałam mu przyjazny uśmiech.
- No no. Masz dobry gust, stary. - zaśmiał się mężczyzna i poklepał mojego chłopaka po ramieniu. Lecz nadal nie wiedziałam po co tu jesteśmy.
Harry przysunął mnie bardziej do swojego boku i pocałował mnie w czoło. Oscar z zaciekawieniem wpatrywał się w przebieg sytuacji, więc dało mi to dużo do zastanowienia. Wiedział jaką Harry miał przeszłość?
Ponownie odłączyłam się od ich rozmowy, idąc tylko posłusznie za nimi. Każdy, kto nas zobaczył sprawiał wrażenie zdziwionego, a nawet zszokowanego tym co widzi. Czy Harry znał 3/4 Londynu?
Widziałam jak Oscar poprowadził nas do jakiego pomieszczenia, gdzie były poustawiane instrumenty. Harry puścił moją dłoń i podszedł do perkusji, która najbardziej rzuciła mi się w oczy. Bez słowa usiadł na stołeczku, który stał obok i wziął do ręki pałeczki, po czym zaczął wybijać jakiś rytm. Otworzyłam buzię ze zdziwienia. Nigdy nie wspominał, że grał, a w dodatku na tak strasznie obszernym i trudnym instrumencie.
- Harry, nic mi nie mówiłeś. - podeszłam bliżej i obserwowałam jego ruchy. Byłam podekscytowana, jeszcze chyba bardziej niż on.
- Harry by ci nie powiedział. - zaśmiał się Oscar, przez co odwróciłam się w jego stronę i w geście odpowiedzi uśmiechnęłam się.
- Grałeś w jakimś zespole? - zapytałam, gdy przerwał granie i spojrzał na mnie z uśmiechem. Kiwnął w moją stronę głową, żebym podeszła bliżej, co rzeczywiście zrobiłam. Oscar powiedział, że zostawia nas samych i opuścił pokój.
- Kiedyś tak, ale to dawno temu. - odpowiedział.
- Jak dawno? - chciałam wiedzieć.
- Trzy-cztery... - zrobił zamyślony wyraz twarzy.
- Czemu przestałeś? - nie miałam pojęcia czemu mnie to tak interesowała.
- Brakowało mi czasu. - podrzucał pałeczkę bez problemu ją łapiąc.
- Rozumiem. - trzy lata temu miał dziewczynę...
- Chcesz spróbować? - wyrwał mnie z zamyśleń. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Zdawałam sobie z tego sprawę, że na samym początku szału nie będzie, a może w ogóle. Nigdy nie pomyślałam, że kiedykolwiek spróbuje grać na perkusji. Usiadłam wygodnie i Harry nakierował mnie jak chwycić pałeczki, jak uderzać stopą. Najgorsze w tym instrumencie jest to, że stopa i talerze nie mogły chodzić równo.
***
Zostałam 'oddana' w ręce Anastasii, która chciała mnie oprowadzić po budynki i pokazać różne fajne rzeczy. Harry został w tym samym pomieszczeniu, aby doszedł do niego Oscar i od razu zaczęli zawzięcie rozmawiać.
- Jak układa ci się z Harrym? - zapytała, co mnie lekko zszokowało, bo nie spodziewałam się, że wie coś na ten temat.
- Znasz go? - nie ukrywałam zdziwienia. Dziewczyna uśmiechnęła się dziwnie i zaczęła mówić.
- Taa... - skinęła głową. - Przychodził do nas bardzo często i Oscar uczył go grać. - wytłumaczyła. Wiedziałam, że nie wszystko, bo jej wyraz twarzy był rozmarzony i dawał wiele do zastanowienia.
- Okej.
Nadal nie rozumiałam czemu chciała się ze mną przejść po tym budynku. Była ładną kobietą, wyglądała młodo, miała czarne włosy; mogłam założyć się, że farbowane. Jej strój nie był wyzywający.
- Harry jest bardzo fajnym chłopakiem. - przyznała. Zszokowało mnie to wyznanie.
- Wiem. - odpowiedziałam twardo. Do czego prowadziło jej 'wyznanie'?
- I seksownym. - rozmarzyła się ciut za bardzo, bo jej głowa przychyliła się nieco w bok, a oczy zmieniły rozmiar.
- To także wiem.
- Uprawialiście już seks? - spojrzała na mnie. To pytanie spowodowało, że zachłysnęłam się powietrzem, a chwilę potem zaśmiałam.
- Co to za pytanie? - drwina wypełniła mój głos.
- Normalne. Tylko pytam. - wstrząsnęła ramionami. - Nie miałam jeszcze takiej okazji, ale słyszałam, że jest niezły. - oblizała swoje wargi w obrzydliwy dla mnie sposób. W pewnym sensie ulżyło mi, gdy wyznała mi, że ona nigdy z nim...
- Powiem tylko tyle. Jest niesamowity. - mrugnęłam do niej oczkiem, po czym odwróciłam się gotowa odejść.
- Czekaj.. gdzie idziesz? - zapytała. Nie odpowiedziałam jej, tylko ruszyłam pewnym krokiem do Harrego. Gdybym została dłużej... bałam się myśleć do czego ta konwersacja mogła doprowadzić.
_________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam, rozdział jest :)
Troszkę później niż zamierzałam, ale wstałam późno no i zawsze ktoś mi przeszkodził w pisaniu. Rozdział monotonny, ale wszystko zmieni się już w przyszłym i następnym.
Pozdrawiam ♥
Spojrzałam jeszcze raz na Harrego, który był pochłonięty w śnie. Moje ciało zesztywniało od ciągłego leżenia, więc musiałam obudzić chłopaka, choć patrzenie na jego anielską twarz było dla mnie jakby zapotrzebowaniem do prawidłowego funkcjonowania. Moje dłonie przeniosły się na jego włosy, mierzwiąc je, a tym samym sprawiając, że wynalazłam nowy rodzaj fryzury, którego jeszcze nigdy nie widziałam u Harrego. Mruknął coś w odwecie, na co zachichotałam, bo zaraz potem jego ciało poruszyło się niespokojnie. Ucałowałam jego policzek, po czym dłonią jeździłam w górę i w dół.
- Harry. - zamarudziłam i bez przerwy się w niego wpatrywałam. Oczekiwałam jakiejkolwiek reakcji, lecz takiej nie uzyskałam. - Harry, do jasnej cholery wstań. - byłam na skraju wytrzymałości, gdy nagle jedno oko Harrego otworzyło się.
- Bardzo słodko się złościsz. - rozbawienie migotało w jego oczach i na twarzy. Fuknęłam coś pod nosem i moim zamiarem było odsunięcie się od niego, lecz duże dłonie powstrzymały mnie przed tym, obejmując mnie od tyłu.
- Specjalnie to robiłeś? - zapytałam, a w moim głosie było pełno pretensji.
- Co? - zaśmiał się.
- No specjalnie udawałeś, że śpisz? - tłumaczyłam desperacko, co zdawało się rozbawiać Harrego, bo uśmiech ani na sekundę nie schodził mu z twarzy.
- Nie, dopóki nie zaczęłaś mi w tym przeszkadzać. - żartobliwość dała się we znaki, a już po chwili otrzymałam soczystego buziaka w usta. - No księżniczko. Czas wstawać i na śniadanko. - wygrzebywał się z pościeli, a ja z powrotem opadłam na nią.
- Czas wstawać. I kto to mówi. - prychnęłam, na co Harry zaśmiał się.
Gdy ustał na nogach, mogłam poobserwować jego piękne ciało; wyrzeźbione, seksowne i oczywiście po części moje. Harry obszedł łóżko i ustał nade mną, jakby na coś czekając.
- Czego? - zapytałam niezbyt mile, a Harry tylko odpowiedział uśmiechem.
- Chcę zanieść księżniczkę na śniadanie. - wyciągnął w moją stronę ręce.
- Potrafię iść sama, księciu. - odpowiedziałam i podniosłam się do pozycji siedzącej, lecz nie wiele tak usiedziałam, gdyż po chwili znajdowałam się na rękach Harrego.
- Coś za dużo mnie ostatnio nosisz. - zachichotałam i tak jak wczoraj zaczęłam go łaskotać po brodzie.
- Czemu mi to robisz? - wydusił z udawaną pretensją. Lubiłam się z nim w taki sposób droczyć.
- Wiesz... Ty także słodko się złościsz. - odpowiedziałam tak samo jak on mi w łóżku.
- Złośliwości nigdy ci nie brakuje. - pocałował mnie w czoło.
Gdy znajdowaliśmy się już w kuchni, Harry podszedł do stołu i mnie na nim posadził. Odsunął się ode mnie kilka kroków i obserwował jak macham nogami w przód i w tył lekko zmieszana, gdyż byłam w samej bieliźnie, Harry z resztą też.
- Wyglądasz gorąco. - wymruczał i w mgnieniu oka znalazł się przede mną, rozsuwając dłońmi moje nogi i stając pomiędzy nimi. Swoje dłonie przeniosłam na tył jego karku, lekko masując i zakręcając na palce jego włosy. Harry jęknął cicho, nie wiem czy czasem nie chciał tego ukryć. Przybliżył się twarzą do mnie, po czym umieścił swoje usta na moich, które zdawały się być stworzone tylko i wyłącznie dla siebie. Harry językiem pieścił moje wnętrze ust. Starałam się nad nim nadążyć, lecz było ciężko.
- Czasem zwolnij, bo nie nadążam. - wydusiłam pomiędzy urywanymi oddechami, gdy rozłączyłam nasze usta.
- Lubisz powoli, okej. - powiedział poważnie, na co klepnęłam go w ramię. Chłopak zaczął się śmiać; nie wiem czy z tego, że mnie zawstydził, czy z tego, że mi 'pocisnął'. Cmoknął moje usta i zamknął w uścisku.
- Czas zrobić jedzenie, co? - zaśmiał się.
- Pomóc ci? - zapytałam będąc gotowa zeskoczyć ze stołu, co rzeczywiście zrobiłam.
- Jak chcesz. - spojrzał na mnie, a po chwili poczułam jak chwycił mój pośladek i lekko go ścisnął, po czym zabawnie zawarczał.
- Nie pozwalaj sobie. - przestrzegłam go z nutką rozbawienia i strzepnęłam jego rękę z mojego tyłka.
***
- Gdzie mnie zabierasz? Powiesz mi w końcu? - spojrzałam na Harrego, który zdawał się być mega skupiony na jeździe. Powiedział, że zawiezie mnie do pewnego miejsca, lecz nie dowiedziałam się gdzie dokładnie. - A może nie chcesz mi powiedzieć, bo masz zamiar mnie tam zostawić? - udawałam przerażoną, co spowodowało, że Harrego rozbawiony wzrok spoczął na mnie.
- Jak mnie rozszyfrowałaś? - zapytał z udawaną pretensją i ponownie spojrzał na ulicę. Dzisiejszy dzień mogłam zdecydowanie zaliczyć do tych, które najbardziej kochałam. Nie licząc poranka, jak mnie lekko zirytował, ale może dzięki temu znajdowaliśmy się w takich humorach.
- To było normalnie. Uwiodłeś mnie, a teraz zostawiasz. - powiedziałam udając zrozpaczoną. Samochód zatrzymał się przy jakimś budynku, który wyglądał schludnie, nie był za wysoki ani za niski.
- To tutaj. - uśmiechnął się chłopak. - Bój się. - dodał rechocząc.
- Już od początku drogi się bałam. - wyglądałam przez okno, bardziej zapoznając się z budynkiem. Nim zdążyłam zauważyć, Harry wysiadł z samochodu, okrążył go, po czym otworzył mi drzwi wyciągając rękę. Podziękowałam cicho.
- A tak serio, to czemu tu jesteśmy? - zapytałam zwyczajnym głosem, patrząc na twarz chłopaka. Harry chwycił mnie za rękę splatając nasze palce i ruszyliśmy.
- Zobaczysz. - wiele mi to dało do zrozumienia. Naprawdę.
Weszliśmy przez małe drzwi, oczywiście Harry przepuścił mnie pierwszą. Wnętrze budynku było schludnie urządzone, zważając jeszcze na fakt, że była to recepcja. Po prawej stronie znajdowały się fotele, jakby poczekania. Ale na co? Harry pociągnął mnie delikatnie za rękę i zaczął rozmawiać z recepcjonistką, ale wcale ich nie słuchałam, lecz nadal rozglądałam się po pomieszczeniu. Dostrzegłam namalowane nuty na ścianie za recepcją i chyba zrozumiałam co to za budynek.
- Harry. - pociągnęłam chłopaka za rękę.
- Co?
- To jest kącik muzyczny?
- No można tak powiedzieć. - zamienił jeszcze kilka słów z tą kobietą i ruszyliśmy w nieznanym mi kierunku.
- Harry, po co tu jesteśmy? - pociągnęłam go lekko za rękę, żeby w końcu powiedział mi o co chodzi.
- Zobaczysz.
- Nie Harry. Już po raz drugi otrzymuję od ciebie taką odpowiedź. Chcę coś konkretnego. - zaprzeczyłam i zatrzymałam mu drogę, stając przed nim. Jak gdyby nigdy nic chciał mnie wyminąć. Tak szybko zmienił mu się humor?
- Wytrzymaj jeszcze minutkę, proszę. - chwycił delikatnie moje nadgarstki i dostałam szybkiego buziaka w usta. Poddałam się, bo w sumie nie miałam innego wyjścia. Dorównując krokom Harrego, szłam zaraz za nim, gdy ten kurczowo trzymał moją rękę rozglądając się po pomieszczeniach, gdzie były otwarte drzwi. Nim zdążyłam zauważyć z jednych wyłonił się mężczyzna, który wyglądał mi na ponad 40 lat, lecz wypowiadać się nie będę, bo nie widziałam go nigdy na oczy. Zatrzymał się przy nas; zdawało mi się, że Harry bardzo dobrze go zna tak jak i on Harrego.
- Harry? - zapytał jakby oszołomiony. - Stary, jak ty wyrosłeś. - zaśmiał się bardzo przyjaźnie. Jego twarz była rozpromieniona, a wzrostem dorównywał Harremu. Ciało miał jakby bardziej zbudowane niż Harry, lecz siłą mogli sobie dorównywać.
- Siema Oscar. - uśmiechnął się Harry i przywitali się uściskiem dłoni. - Poznaj moją dziewczynę, Lizzy. - Przedstawił nas.
- Miło mi, Oscar. - uśmiechnął się i minimalnie zbliżył się do mnie, podając dłoń. Uścisnęłam ją i posłałam mu przyjazny uśmiech.
- No no. Masz dobry gust, stary. - zaśmiał się mężczyzna i poklepał mojego chłopaka po ramieniu. Lecz nadal nie wiedziałam po co tu jesteśmy.
Harry przysunął mnie bardziej do swojego boku i pocałował mnie w czoło. Oscar z zaciekawieniem wpatrywał się w przebieg sytuacji, więc dało mi to dużo do zastanowienia. Wiedział jaką Harry miał przeszłość?
Ponownie odłączyłam się od ich rozmowy, idąc tylko posłusznie za nimi. Każdy, kto nas zobaczył sprawiał wrażenie zdziwionego, a nawet zszokowanego tym co widzi. Czy Harry znał 3/4 Londynu?
Widziałam jak Oscar poprowadził nas do jakiego pomieszczenia, gdzie były poustawiane instrumenty. Harry puścił moją dłoń i podszedł do perkusji, która najbardziej rzuciła mi się w oczy. Bez słowa usiadł na stołeczku, który stał obok i wziął do ręki pałeczki, po czym zaczął wybijać jakiś rytm. Otworzyłam buzię ze zdziwienia. Nigdy nie wspominał, że grał, a w dodatku na tak strasznie obszernym i trudnym instrumencie.
- Harry, nic mi nie mówiłeś. - podeszłam bliżej i obserwowałam jego ruchy. Byłam podekscytowana, jeszcze chyba bardziej niż on.
- Harry by ci nie powiedział. - zaśmiał się Oscar, przez co odwróciłam się w jego stronę i w geście odpowiedzi uśmiechnęłam się.
- Grałeś w jakimś zespole? - zapytałam, gdy przerwał granie i spojrzał na mnie z uśmiechem. Kiwnął w moją stronę głową, żebym podeszła bliżej, co rzeczywiście zrobiłam. Oscar powiedział, że zostawia nas samych i opuścił pokój.
- Kiedyś tak, ale to dawno temu. - odpowiedział.
- Jak dawno? - chciałam wiedzieć.
- Trzy-cztery... - zrobił zamyślony wyraz twarzy.
- Czemu przestałeś? - nie miałam pojęcia czemu mnie to tak interesowała.
- Brakowało mi czasu. - podrzucał pałeczkę bez problemu ją łapiąc.
- Rozumiem. - trzy lata temu miał dziewczynę...
- Chcesz spróbować? - wyrwał mnie z zamyśleń. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. Zdawałam sobie z tego sprawę, że na samym początku szału nie będzie, a może w ogóle. Nigdy nie pomyślałam, że kiedykolwiek spróbuje grać na perkusji. Usiadłam wygodnie i Harry nakierował mnie jak chwycić pałeczki, jak uderzać stopą. Najgorsze w tym instrumencie jest to, że stopa i talerze nie mogły chodzić równo.
***
Zostałam 'oddana' w ręce Anastasii, która chciała mnie oprowadzić po budynki i pokazać różne fajne rzeczy. Harry został w tym samym pomieszczeniu, aby doszedł do niego Oscar i od razu zaczęli zawzięcie rozmawiać.
- Jak układa ci się z Harrym? - zapytała, co mnie lekko zszokowało, bo nie spodziewałam się, że wie coś na ten temat.
- Znasz go? - nie ukrywałam zdziwienia. Dziewczyna uśmiechnęła się dziwnie i zaczęła mówić.
- Taa... - skinęła głową. - Przychodził do nas bardzo często i Oscar uczył go grać. - wytłumaczyła. Wiedziałam, że nie wszystko, bo jej wyraz twarzy był rozmarzony i dawał wiele do zastanowienia.
- Okej.
Nadal nie rozumiałam czemu chciała się ze mną przejść po tym budynku. Była ładną kobietą, wyglądała młodo, miała czarne włosy; mogłam założyć się, że farbowane. Jej strój nie był wyzywający.
- Harry jest bardzo fajnym chłopakiem. - przyznała. Zszokowało mnie to wyznanie.
- Wiem. - odpowiedziałam twardo. Do czego prowadziło jej 'wyznanie'?
- I seksownym. - rozmarzyła się ciut za bardzo, bo jej głowa przychyliła się nieco w bok, a oczy zmieniły rozmiar.
- To także wiem.
- Uprawialiście już seks? - spojrzała na mnie. To pytanie spowodowało, że zachłysnęłam się powietrzem, a chwilę potem zaśmiałam.
- Co to za pytanie? - drwina wypełniła mój głos.
- Normalne. Tylko pytam. - wstrząsnęła ramionami. - Nie miałam jeszcze takiej okazji, ale słyszałam, że jest niezły. - oblizała swoje wargi w obrzydliwy dla mnie sposób. W pewnym sensie ulżyło mi, gdy wyznała mi, że ona nigdy z nim...
- Powiem tylko tyle. Jest niesamowity. - mrugnęłam do niej oczkiem, po czym odwróciłam się gotowa odejść.
- Czekaj.. gdzie idziesz? - zapytała. Nie odpowiedziałam jej, tylko ruszyłam pewnym krokiem do Harrego. Gdybym została dłużej... bałam się myśleć do czego ta konwersacja mogła doprowadzić.
_________________________________________________________________________
Tak jak obiecałam, rozdział jest :)
Troszkę później niż zamierzałam, ale wstałam późno no i zawsze ktoś mi przeszkodził w pisaniu. Rozdział monotonny, ale wszystko zmieni się już w przyszłym i następnym.
Pozdrawiam ♥