W wejściu pojawili się Lesie z Mattem trzymając się za ręce. Ich miny były naprawdę zdziwione, gdy zobaczyli mnie siedzącą na kolanach Harrego.
- A..aa... wy co? - spytała Lesie.
- No wiesz... - wstałam z kolan Harrego. - My jesteśmy ze sobą od czwartku. - uśmiechnęłam się i poczułam po chwili delikatny pocałunek na swoim policzku. Uwielbiałam gdy Harry całował mnie tak czule.
- No to wam szczęścia życzymy! - krzyknęła uśmiechnięta Lesie i spojrzała na Matta. Uśmiechnął się tylko i pokiwał głową. Przyjaciółka podbiegła do mnie, obdarzając mnie nie tylko uściskiem, ale także lekkim cmoknięciem w policzek, tak jak to przed chwilą zrobił Harry, tylko, że w drugi.
- Cieszę się bardzo i będę wam kibicować. - Lesie patrzyła raz na mnie, raz na Harrego. - I sorki za takie wpadnięcie do pokoju, Lizzy, ale nie spodziewałam się, że będziesz miała gościa. - puściła oczko do mnie.
- Przyszliśmy tu w pewnej sprawie.. - zaczął Matt, ale dał dokończyć swojej dziewczynie.
- Chcieliśmy zaprosić już teraz WAS razem, na imprezę, którą organizujemy. Nie ma okazji, po prostu chcemy trochę poszaleć i zabawić się. - zaśmiała się Less. - No i ja miałam zaprosić ciebie Lizzy, a Matt Harrego i wiecie..l tak was jakoś może połączyć? No ale jak widać poradziliście sobie bez nas. - zaśmiała się przyjaciółka, a my wszyscy razem z nią.
- Dziękujemy za zaproszenie, a kiedy dokładnie jest ta impreza? - zapytał Harry wtulając się we mnie od tyłu. Czułam doskonale jego zajebisty zapach, gdy położył głowę na moim ramieniu.
- To będzie 21 października u mnie w domu, od 19 to wszystko zacznie nabierać powera, ale was zapraszamy ciut wcześniej do pomocy. - Matt zaśmiał się naprawdę słodko. Gdyby Harry znał moje myśli od razu dostałabym po łbie.
- Okej, będziemy. - zadecydował Harry najwyraźniej już za nas obu i bardziej się do mnie wtulił.
- Cieszymy się bardzo! - wykrzyknęła Lesie i uściskała nas. - Tak w nawiasie, to bardzo słodcy jesteście i śliczna z was parka. - zachichotała Less, a ja skarciłam ją wzrokiem.
- Dzięęęęki. - przeciągnęłam, a Harry tylko cmoknął mnie w usta.
- No to my wam już nie przeszkadzamy. - powiedziała moja przyjaciółka. Matt i Harry uścisnęli sobie dłonie, z Lesie Harry pożegnał się przyjacielskim uściskiem.
Wyszli z pokoju.
- Harry, która godzina? - zapytałam.
- 15:45, a co? - powiedział zwyczajnie.
- O kurwa! - przeklęłam, na co Harry klepnął mnie w tyłek. Wiem, że to było niegrzeczne, ale zapomniałam, że idę do pracy! - Praca, praca, praca! - mówiłam w panice i szybko krzątałam się po pokoju szukając czegoś sensownego do włożenia na siebie.
- Spokojnie, zawiozę cię, skarbie. - uspokajał mnie Harry.
- Dzięki, wielkie dzięki. - dałam mu lekkiego buziaka w usta i pobiegłam do łazienki szybko się przebrać. Założyłam na siebie szarą bluzkę z królikiem Baxem, szare rurki, popsikałam się perfumami i wyszłam z łazienki.
- Ale ty śliczna jesteś. - rzekł Harry chcą mnie przytulić, ale ja biegałam po pokoju jak poparzona. Szukałam telefonu, kasy, wszystkiego, tylko akurat nie mogłam znaleźć.
- Kochanie. Spokojnie. - zatrzymał mnie Harry chwytając delikatnie za nadgarstki. - Im bardziej się spieszysz, tym bardziej wiesz, że za chwilę się spóźnisz i nie możesz się na niczym skupić, więc wyluzuj. - Zaczął całować moją szyję. - A tak w ogóle, to uszy tego królika są w fajnym miejscu... - palcami zaczął otaczać uczy królika Bax'a. Były one akurat na moim piersiach. A Harry najwyraźniej chciał się "pobawić".
- Kochanie, nie mam czasu. - pierwszy raz użyłam do niego tego zdrobnienia.- Wiesz, że się spieszę... - po tych słowach cmoknęłam Harrego w usta po czym wzięłam wszystko co potrzebne i udaliśmy się razem na dół.
***
- Wybierzemy się jutro razem na zakupy? - zapytał Harry, gdy zatrzymaliśmy się przed budynkiem gdzie pracowałam.
- Oczywiście. Nie wierzę. To mówi chłopak. - zaśmiałam się.
- Zrobię wszystko, żeby spędzić z tobą jak najwięcej czasu, skarbie. A tak w ogóle to pomożesz mi coś wybrać, a ja tobie. - puścił mi oczko. - A teraz leć, bo się spóźnisz. - zaczął pomiędzy nami nam9iętny pocałunek, który niestety nie trwał zbyt długo, bo jak już wiadomo bardzo się spieszyłam.
- Pa Lizzy. - rzekł Harry.
- Pa Harry. - odpowiedziałam mu i szybkim ruchem otworzyłam drzwi, i machając udałam się do środka budynku.
Oczywiście szef musiał w tym czasie być w barze i niecierpliwie wyczekiwał aż wreszcie się pojawię. Przeprosiłam go za lekkie spóźnienie, natomiast on powiedział: "Rozumiem, nowym chłopakiem trzeba się nacieszyć", po czym puścił mi oczko i opuścił bar żegnając mnie, jak i Sarah. Lubiłam Nicka (mojego szefa) za to, że był taki wyrozumiały i mogłam spokojnie z nim pogadać w sprawie wolnych dni, które chciałabym otrzymać.
Nie czekając dłużej, udałam się na zaplecze, po czym zaczęłam pracę.
***
Na następny dzień rano, obudziłam się z uśmiechem na twarzy, ponieważ byłam świadoma tego, że spotkam się dziś z Harrym.
Jak na mnie, szybko wyczołgałam się z łóżka i powędrowałam do łazienki, przed tym przebierając się. Ku mojemu zdziwieniu, wymalowałam się troszeczkę mocniej niż zazwyczaj to robię, ale dobry humor mnie tak jakby usprawiedliwiał.
Gdy siedziałam przy stole jedząc płatki z mlekiem, otrzymałam SMS od Harrego o treści: "Szykuj się kotek. Zaraz będę. Harry ;*" Napisał to tak, jakby niewiadomo co miało się zaraz pomiędzy nami wydarzyć.
Uśmiechnęłam się na samą myśl, że za chwilę będę trwać w jego uścisku. Gdy skończyłam jeść śniadanie, szybko pozmywałam po sobie i pobiegłam do swojego pokoju między innymi po telefon i trochę kasy. Akurat udało mi się wygramolić, bo usłyszałam dzwonek do drzwi. Zbiegłam na dół otworzyć i ujrzałam Harrego.
- Cześć kochanie. - pocałował mnie, po czym zaprosiłam go do środka. Miał niezapięty płaszczyk na sobie, po płaszczem czarną koszulę i jak zazwyczaj ciemne spodnie. Napawałam się tym widokiem. - Przecudownie wyglądasz. - uśmiechnęłam się na jego komplement i powiedziałam mu to samo.
Dojechaliśmy do galerii w niedługim czasie i wyszliśmy z samochodu Harrego.
- Więc tak jak zawsze, kochanie kupujemy dla ciebie sukienkę. - powiedział Harry splatając ze sobą nasze palce i zamykając samochód przyciskiem przy kluczykach.
- Tak, Harry kupuję sukienkę. - odparłam trochę dając nacisk na słowo 'kupuję'. Dokładnie zdawałam sobie sprawę z tego, że z Harrym nie wygram i musiałam pomyśleć o sukience.
Chodziliśmy po sklepach. Najpierw szukaliśmy czegoś dla mnie, bo Harry tak sobie zażyczył.
- O patrz, ta jest fajna. - powiedział, wskazując na jakąś różową z duuuużym dekoltem.
- To sam sobie ją kup. - przewróciłam oczami i ruszyłam dalej ciągnąc za sobą Harrego. Nie wiem czy mówił poważnie, ale po chwili zachichotał.
- A ta? - spytał. Odwróciłam się powoli, bojąc się, co tam zobaczę. Harry pokazał mi błękitną sukienkę bez ramiączek, a do tego krótką. Skrzywiłam się na jej widok, co spowodowało, że Harry ją odłożył.
- Harry, zróbmy tak. Jak zobaczę coś fajnego, to ci pokażę, okej? - rzuciłam z nutką irytacji.
- Chciałem tylko pomóc. - wzruszył ramionami chyba ciut urażony.
- No ja to doceniam, tylko daj mi się zastanowić, dobrze? - kiwnął głową, na co ustałam na palcach i cmoknęłam go w usta.
Po chwili w oczy wpadła mi zwyczajna żółta sukienka z czarnym, cienkim paskiem. Pokazałam ją Harremu, a ten wysłał mnie do przymierzalni. Gdy pokazałam mu się, zaczął posyłać w moją stronę tyle komplementów, że na serio byłam coraz bardziej zawstydzona.
- Bierzemy ją. - poinformował mnie Harry i wróciłam się przebrać. Gdy tylko chciałam rozpiąć sobie zamek z tyłu, w mojej przebieralni znalazł się Harry.
- A ty tu co? - podniosłam jedną brew.
- Przeszedłem popatrzeć. - poruszył zabawnie brwiami, na co stuknęłam go lekko w bok. - Żartowałem. Tak sobie pomyślałem, że może potrzebujesz pomocy...? - przytulił mnie od tyłu.
- Poradzę sobie, ale dzięki za dobre chęci.
- No to ty się przebieraj, a ja poczekam. - powiedział i oparł się o ściankę przebieralni.
- A...ale że jak, że tu? - spytałam.
- No czemu nie? - znów zaczął poruszać brwiami.
- Przepraszam, ale ja ci się do przebieralni pchać nie będę, więc ty też możesz stąd wyjść. - powiedziałam rozbawiona i wypchałam go ze środka chociaż naprawdę musiałam włożyć w to trochę mojej siły. Gdy zdjęłam z siebie sukienkę, szybko włożyłam bluzkę, która sięgała mi kawałek za tyłek i przykucnęłam po spodnie. Zobaczyłam jak zasłonka poruszyła się. Spojrzałam w górę, a sukienki już nie było.
Kurwa, jaki on jest to ja nie mogę.
Szybko zaczęłam wkładać na siebie spodnie i wyszłam z przebieralni. Harry stał z uśmiechem przy wyjściu, trzymając ZAPŁACONĄ sukienkę za sobą w jakiejś siateczce.
- Ekhm.. Harry? - zbliżałam się do niego powolnym krokiem jak kocica. - Czy nie widział pan czasem takiej żółtej sukienki, która jeszcze przed chwilą była w przebieralni numer 1? - podniosłam brwi i położyłam dłonie na jego klatce piersiowej.
- Mmm.. Lizzy.. -zamruczał, ale szybko pokręcił głową.
- Czemu mi to robisz? - żarty się skończyły. Chociaż raz chciałam sama za siebie zapłacić.
- Ale co? Nie rozumiem.
- Sukienka. - sprostowałam. - Ona jest moja i...
- Owszem. - przytaknął Harry, na co ja warknęłam.
- I chciałabym sama sobie ją zafundować. - położyłam dłonie na biodrach. - Wiesz, że nie lubię gdy...
- Też cię kocham. - przerwał mi po raz drugi i pocałował w usta, szybko splatając nasze palce i idąc dalej. Okej. Tym razem się poddałam, ale buty będą w pełni MOJE.
Po niedługich poszukiwaniach ujrzałam zwykłe żółte szpilki, lecz miały czerwoną podeszwę. Uznałam je za zbyt odważne, ale raz się żyje.
Tak jak kiedyś chciałam wysłać Harrego po coś do picia, ale on załapał aluzję i nie chciał iść.
- No Harry proszę... - błagałam go.
- Ja wiem o co ci chodzi, za chwilę skończysz przymierzanie i pójdziemy razem. - tłumaczył.
- A wiesz co? Jeszcze poszukam innym butów... Z tych zrezygnowałam jednak... - marudziłam.
- Ale one są ładne...
- Nie chce ich. - powiedziałam twardo. Harry tylko westchnął i po chwili odezwał się.
- Idę po coś do picia. - i poszedł. W myślach pochwaliłam się za udany plan i szybko podałam przed chwilą odłożone buty sprzedawczyni. Uśmiechnęłam się ze swojego powodzenia i usiadłam na ławeczce czekając na mojego chłopaka.
Po pięciu minutach wrócił wręczając mi jakiś sok.
- I co? Jednak BARDZO szybko sobie wybrałaś. - przymrużył oczy. - Pokaż jakie. - nawet nie zdążyłam sama mu ich pokazać, bo sam sobie wyjął z kartonu. Odkaszlnął i spojrzał na mnie "spod byka".
- Kochanie, czy to nie są te same buty? - spytał specjalnie miło, a ja powstrzymywałam się od uśmiechu. - Wiesz co...
- Też cię kocham. - przerwałam mu tak jak on mi wcześniej przerwał i wstałam z ławki ciągnąc go dalej.
Po piętnastu minutach Harry także miał zakupione rzeczy. Chciałam zapłacić za niego, ale on mnie tylko wyśmiał.
To mój zestaw:
A to Harrego:
Wyszliśmy z galerii i Harry odwiózł mnie do domu.
________________________________________________________________________
Hejo Misiaki!
Nie wiem czy mam skakać, czy płakać... Rozdziały mi ostatnio nie wychodzą...
Teraz sprawa o której wspomniałam wcześniej!
1. Wiem, że rozdziały nie są doskonałe i nie wychodzą mi tak, jakbym tego naprawdę chciała, więc proszę o wyrozumiałość. Chcę jak najszybciej skończyć pisanie tego FF i zająć się Secrecy i może jakimś nowym, o którym już myślę i mam co nieco obmyślane.
2. Jakby to powiedzieć... Nie wystraszcie się tego, powiedzmy jak zobaczycie, że rozdział zawiera sceny erotyczne i bla bla bla w 69 rozdziale, a później już w 74 xD. Po prostu teraz będę omijać takie wolniejsze dni i zajmę sie naprawdę czymś ważnym, żeby już długo nie przeciągać tego ff.
3. Wczoraj pojawił się rozdział na Secrecy ----> Rozdział 4 <----- (
Zapraszam!) i miał także pojawić się i tu. Miałam napisane połowę rozdziału, ale już mi się nie chciało go dalej pisać i przerwałam za co przepraszam!
4. Komentarze! Komentarze! I komentarze! Niech pojawi się ich więcej...
Bardzo Was kocham! Wspierajcie mnie, a rozdziały na pewno będą częściej, bo podniesie mnie to na duchu!
Kocham kocham i jeszcze raz kocham <3