piątek, 25 lipca 2014

Rozdział 63

Wróciłam do domu i jak najszybiej starałam się przygotować na tajemnicze wyjście z Harrym. Chciałam wyglądać jak najlepiej skoro miała to być "randka". Harry nie ujął tego w dosłowny sposób, ale mogłam spodziewać się, że o to mu chodziło, skoro kazał ubrać mi się w sukienkę i ogółem wyglądać elegancko.
Starałam nie myśleć się o tym, że zakochuję się w Harrym. Oglądałam dużo filmów, gdzie miłość rośnie już w kilka dni. U mnie było podobnie, ale znaliśmy się ponad trzy tygodnie i nigdy nie spodziewałabym się, że tak zacznie zależeć mi na Harrym.
- Lesie! - zawołałam z kuchni. Miałam nadzieję, że dziewczyna jest w domu. Pamiętałam jej słowa, że będzie starała poświęcać mi się więcej czasu. Nie chciałam odrywać jej od innych przyjaciół, ale to była już lekka przesada; nigdy jej w domu nie było.
- No? - krzyknęła i zaczęła zbiegać ze schodów. To było niespotykane ujrzeć Lesie o 15 obecną w domu.
- Słuchaj... - zaczęłam. Musiałam powiedzieć jej o wyjściu z Harrym. - Wychodzę z Harrym i chciałabym pożyczyć od ciebie te czarne szpilki Mogę? - posłałam jej najlepszy uśmiech na jaki było mnie stać.
- Oczywiście, że tak! Przyniosę ci je za chwilę... a tak w ogóle to z kim idziesz? Nie przesłyszałam się? - żartobliwie nastawiła ucho żebym powtórzyła jeszcze raz.
- Z Harrym... - wymamrotałam prawie nieusłyszalnie.
- Z kim? - przymrużyła jedno oko.
- Z Harrym. Pasuje? - podniosłam głos i poczułam jak się czerwienie.
- I to rozumiem! - zaśmiała się. - Mam nadzieję, że Harry ma duże łóżko... - puściła mi oczko, a ja zabijałam ją wzrokiem. - A gdzie wychodzicie? - kurwa, zaraz może powinnam jej napisać plan spotkania, ale przecież sama nie wiedziałam gdzie idziemy.
- Nie wiem. Nie powiedział mi. Otrzymałam tylko informację, że to tajemnica. - Westchnęłam.
- No to romantycznie. Wiesz co? Strasznie się cieszę! Gęba mi się sama szczerzy jak sobie pomyślę, że ty i Harry.. razem za rączki... może kiedyś dzieci...
- Chyba za mocno się rozmarzyłaś, co? - zaśmiałam się i klepnęłam ją delikatnie w ramię. - Przyniesiesz mi te butki? - zamrugałam kilkakrotnie oczami i zrobiłam słodką minę. Pobiegła po buty, a ja zaczęłam rozmyslać. Jeszcze nigdy nie myślałam tak często o chłopaku. Nawet Zack... on nie był tym dojrzałym.. Kathleen wprost go uwielbiała i gdy przedstawiłam go jej...

- Katheen, musisz kogoś poznać. - Powiedziałam i posłałam uśmiech w stronę najukochańszego chłopaka jakiego znałam. - To jest Zack, mój chłopak. To moja.. um... ciocia, o której ci opowiadałam. - Przedstawiłam ich i podali sobie dłonie. Można było zauważyć, że Kathleen jest szczęśliwa na widok Zacka, co również bardzo mocno mnie cieszyło. Chciałam jak najwięcej czasu z nim spędzać i cieszyłam się, że jako mój chłopak spodobał się również mojej cioci.
- Kocham cię - skierował do mnie najpiękniejsze słowa, jakie kiedykolwiek mogłam usłyszeć.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i pocałowaliśmy się.

Brzmiało jak bajka, chociaż to miało kiedyś miejsce. Dawniej Kathleen była bardziej wyrozumiała. Chciałabym, żeby zaakceptowała Harrego tak samo jak Zacka. A to przecież role odwróciły się. To Harry jest tym lepszym, a Zack perfidnym gnojkiem, który bardzo mnie skrzywdził i uderzył. Wszystko tylko nie to.
- Nad czym tak rozmyślasz, siostra? - uśmiechnięta jak zawsze Lesie ponownie znalazła się obok mnie.
- Nad wszystkim. - Rzuciłam słaby uśmiech i spojrzałam na buty, które wyciągnęła w moją stronę. - Nie wiem jak ci dziękować! - przytuliłam ją i wzięłam buty.
- Spoko. Zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj. Baw się dobrze i zachwyć Harrego swoim wyglądem! Na szczęście! - kopnęła mnie lekko w tyłek. - Ide na spotkanie z Mattem. Narka! - zniknęła tak szybko jak się pojawiła.

***

Harry powiedział, że po mnie przyjedzie, więc zostało mi tylko czekać na jego przyjazd. Już o 16:30 byłam gotowa, więc usiadłam przed telewizorem.
Nie powiem, że wyglądałam jakoś źle; włosy miałam rozpuszczone i pofalowane, trochę mocniejszy makijaż niż zazwyczaj a strój taki, jaki sobie wybrałam.
Usłyszałam jak telefon do mnie dzwoni. Kathleen.
- Halo. - westchnęłam.
- Cześć słońce, co robisz? - słońce?
- Oglądam telewizję, a co? - mówiłam jak najbardziej obojętnym głosem.
- Tak dzwonię. - Chciała mnie sprawdzić, na pewno.
Miałam odpowiedzieć jej już coś złośliwego, gdy nagle dzwonek do drzwi. Musiałam wpuścić Harrego, inaczej pomyślałby sobie, że zrezygnowałam.
- Kto przyszedł? - zdenerwowanie opanowało mój głos i całe moje ciało.
- Yy... wiesz.. zamówiłam pizze, bo sama siedzę, a zakupów nie chciało mi się robić. - skłamałam. Musiałam coś wymysleć. Otworzyłam drzwi i ujrzałam w nich Harrego. Wyglądał cudownie. Ręką pokazałam mu żeby wszedł i był cicho.
- Smacznego ci życzę. - Zaśmiała się, a ja zrobiłam dziwną minę.
- Aha. Dzięki? - uniósłam jedną brew. - Ekhm.. nie chcę nic mówić, ale muszę zapłacić za pizzę i...
- Tak tak, już lecę. Pa! - rozłączyła się, a ja odetchnęłam z ulgą.
- Pizzę? - spytał zdziwiony Harry.
- Tak. - Zachichotałam. - Dzwoniła Kathleen i usłyszała dzwonek do drzwi. Musiałam coś wymysleć. - wzruszyłam ramionami.
- Rozumiem. - Zaśmiał się Harry. - A tak na marginesie to ślicznie wyglądasz. - Przysunął się w moją stronę. Poczułam przyjemne ciepło, które ogarniało mnie od środka.
- Ty też niczemu sobie. - Zachichotałam. Włosy miał postawione do góry, białą koszulę, na to marynarkę i ciemno-granatowe spodnie.
- Oh, dzięki. - Zrobił śmieszną minę. - Możemy już? - wskazał drzwi wyjściowe.
- Tak. Daj mi dosłownie kilkanaście sekund. - Zniknęłam mu z oczu i poszłam na górę po małą torebkę. Schowałam telefon i trochę kasy. - Już.
Wyszliśmy z mojego domu i zamknęłam go. Nie wiedziałam gdzie był Jacob, ale zazwyczaj nie wiedziałam gdzie wychodzi.
- No to może teraz powiesz mi gdzie mnie zabierasz? - a to jest nadal niespodzianka. Powiem ci tylko tyle. Mam nadzieję, że te miejsce cię nie przerazi. - Zaśmiał się i odpalił samochód. Ono miało mnie przerazić? Co do cholery?!
- To może ja zrezygnuję? - powiedziałam niepewnie, ale od razu do moich uszu trafił śmiech Harrego.
- Żartowałem tylko. Powiem ci tak. Na pewno nigdy nie byłaś w takim miejscu. - Spojrzał na mnie. Przymrużyłam oczy i badałam jego twarz. Był rozbawiony i to mi się podobało. Zastanawiała mnie jedna myśl. Czemu zabierał mnie w jakieś miejsce? Czemu kazał tak wyglądać? Oh kurwa.. zaczynałam się bać nie na żarty, chociaż wiedziałam, że wyolbrzymiam.
- Ej... Lizzy. Chyba się nie boisz. - Powiedział serio na poważnie i zatrzymał się na poboczu. Odwrócił się w moją stronę i patrzył prosto w oczy. No świetnie wyszłam na psycholkę, która boi się każdego.
- Nie. Nie boję się. Co ci do głowy strzeliło? - prychnęłam, ale wiedziałam, że mi nie wierzy. Zbliżał swoją twarz do mojej i nie wiedziałam co się dzieje. Lekko cmoknął moje usta i odsunął twarz milimetry od mojej.
- Możemy jechać dalej? - wziął kosmyk włosów i zakręcił je na palcu. Było to zabawne i lekko zachichotałam. Pokiwałam głową, a Harry ruszył. Wewnetrznie walnęłam się w łeb.
Przez całą drogę była cisza. W pewnym momencie zatrzymaliśmy się i dobiegła mnie jakąś muzyka. Dużo hałasu i krzyku. To jeszcze bardziej zbiło mnie z tropu.
Nawet nie zauważyłam jak Harry otworzył mi drzwi i wyciągnął w moją stronę dłoń. Podałam mu ją i wysiadłam z auta. Rozejrzałam się dookoła i nie zobaczyłam nic co mogłoby mnie naprowadzić.
- Harry, powiesz mi gdzie jesteśmy? - spojrzałam na niego, a on usmiechnął się.
- To chodźmy. - wystawił swoją dłoń i chwyciłam ją. Nasze palce nie były splecione, jednak mały dreszczyk od jego dotyku, przechodził przez moje ciało. Szliśmy pod małą górę i mogłam spodziewać się, że wszystko to, czego tak najbardziej oczekiwałam znajdowało się właśnie za tą górką.
Podeszła do nas jakaś mała dziewczynka z balonikami w kształcie serduszek.
- Do dla zakochanej pary. - Wręczyła nam balony i odeszła.
- Harry, ale przecież my nie je...
- Shh... - przystawił palca do moich ust i spojrzał głęboko w oczy.
- Mam do ciebie bardzo ważne pytanie... - rzekł poważnie. O kurwa! Czego mogłam się spodziewać?

__________________________________________________________
Hejo! :D

Chciałam poinformować, że dziś pojawi się rozdział na SECRECY - moim nowym ff, więc śledzić! :)

I chciałabym prosić o KOMENTARZE, bo pojawia się ich coraz mnie i mam bardzo mało weny...
Pozdrawiam.. ;*

7 komentarzy:

  1. i co dalej ? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ahaa i to ja kończę w najmniej odpowiednim momencie. Dobre dobre!
    Nic tylko iść tam do ciebie i ci nakopać za coś takiego. Kiedy przeczytałam słowa Harr'ego moje serce zaczęło szybciej bić i już czekałam na dalsze słowa a tu Bam, ta
    głupia kreska oddzielająca rozdział. No nie i pomyśleć ,że "tyle" czekania.
    Mam nadzieję ,że dobrze myślę i wiem co Harry zamierza zrobić xDDD
    Więc czekam czekam czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie pytaniee?! leceee boooskii! <33

    OdpowiedzUsuń