środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 40

Spojrzałam na niego. Nie mogłam rozszyfrować jego rysów twarzy.
- Przepraszam... - wyszeptałam. Nie miałam pojęcia jak się zachować, co z sobą zrobić. Zostać, czy po prostu uciec stąd i wrócić do hotelu?
- Nie przepraszaj. - rzekł pełnym spokoju głosem. - Chodź, bo pewnie Lesie i Matt już na nas czekają.
Skinęłam głową i ruszyłam za nim.
- Ponieść cię znowu? - zapytał rozbawiony.
- Nie, dzięki. - Uśmiechnęłam się lekko. - Harry, czemu kazałeś zaczekać mi na zewnatrz? - spytałam niepewnie. Oczekiwałam odpowiedzi, ale jej nie uzyskałam.
- Hmm? - spojrzałam na niego pytająco, a on obdarzył mnie przelotnym spojrzeniem.
- Bo tak. - Mówił strasznie poważny.
- To nie jest argument. - Przechyliłam głowę na bok.
- Dla mnie jest. - Wzruszył ramionami.
Zapamiętam to sobie.
- Aha? - przewróciłam oczami i zwolniłam.
- Co tak wolno? - poganiał mnie Harry. Ustał przy mnie i zaczął klaskać w dłonie żebym przyspieszyła swój chód. Spojrzałam na niego wkurzona. Zaczął doprowadzać mnie do ostrych nerwów.
Do końca drogi czepiał się mnie o różne sprawy. To było zadziwiające, że w tak szybkim czasie można zmienić się z romantycznego, dobrego Harrego, na złego, a jeszcze później na wkurzającego.
Weszliśmy do ogromnego budynku. Eleganckie pomieszczenie wyglądało na bardzo zadbane i często odwiedzane. Dużo osób kręciło się wokół sekretariatu, żeby dostać bilet wstępu. Na fotelach przy wejściu zauważyliśmy Lesie i Matta.
- Co tak długo? Zdecydować się nie mogłaś? - zapytała z ironią Lesie.
- Oczywiście. Jest strasznie niezdecydowana. - Wtrącił się Harry.
- I po co się udzielasz? - nie wierzyłam w swoje słowa. Gdybym go chociaż trochę nie poznała, nie odważyłabym się na takie zwrócenie się do niego. - Wygonił mnie ze sklepu. - uniosłam głos pełen pretensji. Myślałam, że Lesie jakoś go zgasi, a ona zaczęła się śmiać. Fuknęłam pod nosem i odeszłam od ich całej trójki.
- Czekaj, Lizzy. - Podbiegł do mnie Harry i chwylił mój nadgarstek, co sprawiło, że stałam teraz do niego przodem.
- Czego? - zapytałam niezbyt grzecznie.
- Zachowuj się. - Zwrócił mi uwagę. Tym razem postanowiłam odpuścić. Wyczułam, że Harry naprawdę się zdenerwował i to nie na żarty. Wyprostowałam się i ustałam sztywno.
- To... ja i Lizzy pójdziemy się przebrać. - Lesie przerwała tą straszną sytuację. Podeszła do mnie i chwyciła mnie za rękę. Wydawało mi się, że zauważyła zmianę humoru Harrego.
Dzięki Lesie.
- Weź strój. - Powiedział Harry, co spowodowało, że odwróciłam się. Widziałam w jego oczach pożądanie. Tak szczerze, wtedy naprawdę się przeraziłam. Nie chciałam z nim przebywać w basenie i to w dodatku w stroju kąpielowym.
- Dzięki. - wyszeptałam i niepewnie chwyciłam strój. Jego szczęka przez cały czas była zaciśnięta.
Ruszyłam w stronę przebieralni razem z Lesie.
- Widziałam zachowanie Harrego... - rzekła jakby zawstydzona. Nie miała się czym przejmować. Też to widziałam.
- Dzięki. - Wypaliłam. - Nie wiem co się z nim dzieje. W ciągu dzisiejszego dnia zmienił mu się humor chyba z 10 razy... - powiedziałam.
- Nie wiesz co jest tego powodem? - zapytała.
- Pewnie ja.
***
Wyszłyśmy razem z przebieralni. Lesie chwaliła mój strój. Mówiła, że Harry ma gust i wie co dobre.
- Seksownie wyglądasz. - Powiedziała Lesie. - Harry się podnieci.
- Przestań... - machnęłam ręką. - Chodźmy na zjeżdżalnię! - krzyknęłam jak małe dziecko.
- Okej.
Poszłyśmy na zjeżdżalnię. Na szczęście nie zauważyłam nigdzie Harrego. To znak, że może gdzieś poszedł.
- Ja pierwsza! - krzyknęła Lesie i przepchała mnie na sam koniec. Zaczęłyśmy się kłócić. Obie umiałyśmy pływać, więc wybrałyśny dużą zjeżdżalnię.
- To ja jadę! - powiedziała podniecona Lesie i zjechała na dół. Słyszałam jej krzyki daleko w tunelu. Najbardziej nie lubiłam podtopienia na samym końcu.
- Okej, jadę. - szepnęłam do siebie i oparłam się o rurki. Odpychnęłam się od nich i wślizgnęłam się do tunelu. Starałam się nie krzyczeć. Jechałam zaledwie kilka sekund, gdy na dole ujrzałam Harrego. Próbowałam zatrzymać się, ale nie mogłam. Ustał centralnie na środku wyjazdu z tunelu i czekał aż wpadnę w jego raniona. Zatknęłam nos, ale to nie wydawało się potrzebne, bo od razu poczułam na sobie dłonie Harrego. Bez żadnego wysiłku, trzymał mnie tak, że woda zakrywała zaledwie tylko mój tyłek.
- Cześć skarbie. - Powiedział uśmiechnięty. Ponowna zmiana humoru. Nie rozumiem go.
- Hej... - wydukałam. - Możesz mnie zestawić? - niecierpliwiłam się, gdy tak po prostu mnie trzymał. Usłyszeliśmy krzyki w tunelu i szybko Harry się odsunął. Siła wpadnięcia do wody, była ogromna. Trzy dziewczyny zaczęły śmiać się, gdy zobaczyły jak Harry wyciera z twarzy wodę z chlorem. Skorzystałam z okazji gdy miał zamknięte oczy i cicho odpłynęłam.
- Gdzie ona jest? - usłyszałam za sobą. Spojrzałam do tyłu i zobaczyłam jak te dziewczyny wskazują na mnie palcami. Wstrętne.
Zaczęłam szybciej płynąć, ale poczułam jak coś złapało mnie za kostki i pociągnęło do siebie. Podtopiłam się trochę, ale za chwilę zostało to odpłacone lekkim cmoknięciem w usta.
- Wiesz, że nie lubię jak ktoś przede mną ucieka? - zapytał cwaniacko i oplótł moimi nogami swoje biodra.
- Wiem. - Odpowiedziałam prosto. Nie bałam się go i to mnie zadziwiało. Te sytuacje stawały się śmieszne. Chciał mnie mieć przy sobie, ale jak na razie miałam swoje życie.
- Odważna jesteś. - Mruknął przy moim uchu. Jego rozgrzane usta dotknęły mojej szyi. Nie przejmował się ludzi znajdujących się naokoło nas. Dziewczyny, które zjechały ze zjeżdżalni, patrzyły na nas. Wkurzyłam się i pokazałam im fuck'a. Harry chyba to zauważył, bo zaśmiał się gardłowo.
- Tak, masz racje. Jestem twój. - Powiedział szeptem.
Nie o to mi chodziło!
Położyłam swoje ręce na jego klatce, lekko go odpychając. Ssał moją nagą skórę na szyi. Robił mi malinkę! Na basenie! Gdzie wszyscy od razu się na ciebie gapili, bo miałaś coś na szyi. Świetnie!
- Harry, przestań. - Na moje słowa wstawił mnie z powrotem do wody. Stałam przed nim. Tak po prostu bez żadnych słów patrzyłam na niego, a on na mnie. Zaczęłam zauważać jego piekno. Zielone oczy, błyszczące gdy się uśmiechał. Dołeczki podczas wykonywania tej samej czynności. I te włosy... to chyba była najlepsza rzecz. To one najbardziej mnie podniecały. To one zwróciły na siebie moją uwagę gdy, pierwszy raz go zobaczyłam.
- Kto pierwszy do Lesie i Matta ten wygrywa! - krzyknęłam i oddaliłam się od niego o kilka metrów.
- Nie wygrasz, mała! - yh! Wkurzało mnie to, jak tak na mnie mówił.
Już po chwili zauważyłam go obok siebie. Puścił do mnie oczko i wyprzedził. Przyspieszyłam swoim ruchom i powoli go dogoniłam. Było już blisko. Lesie wyciągnęła do mnie rękę, w czym bardzo mi pomogła. Dopłynęłam do Lesie i Matta i podałam im ręce.
- Przegrałeś! - zaczęłam nabijać się z Harrego. - Jak się czujesz jako przegrany? - udawałam, że przeprowadzam z nim wywiad.
- Zabaczymy czy przegrałem. - dodał łobuzersko i podpłynął do mnie powoli. Cofnęłam się, ale w wodzie było mi trudno. Chwycił mnie za biodra, a ja odsunęłam się i szybkim krokiem wyszłam z basenu. Podeszłam do miejsca, gdzie opierał się o rurki przymocowane na brzegach basenu.
- Podoba mi się. - przejechał wzrokiem po mojej całej sylwetce. Zmrużyłam na niego oczy i wskoczyłam do wody. Weszłam na jego plecy i pociągnęłam za włosy. Słyszałam gardłowe mruknięcia. Położyłam dłoń na jego głowie i przycisnęłam na dół żeby go podtopić. On jakby spodziewał się mojego odruchu i nabrał powietrza w płuca. Przebywał bardzo długo pod wodą. Zaczęłam się niecierpliwić i dzięki lekkiemu pociągnięciu za włosy, "wyłowiłam" go.
- Nie uda ci się mnie przydusić. - powiedział jakby zadowolony z siebie. Wycierał twarz od wody. Wtedy uświadomiłam sobie, że to mu się podobało. Moje myśli zagarnęły przemyślenia na temat tego, co mu się mogło niepodobać.
- Ci byś zrobiła jakby ktoś ci odpiął stanik i on by gdzieś odpłynął? - żartobliwie zadał to pytanie, a ja parsknęłam śmiechem.
- Nie stanie się takie coś. - Rzekłam pewnie.
- Ale gdyby. Hmm? - dociekał.
- Oddałbyś mi swoje gacie żebym się zakryła. - Wstrząsnęłam ramionami i wskoczyłam mu na plecy.
- A nie byłabyś zazdrosna, gdyby jakieś dziewczyny patrzyły jak wychodzę z basenu nago? - zapytał podchwytliwie. I tu mnie miał. No jasne, że byłabym! Teraz tylko ja mogłam go dotykać.
- Nie. - zaprzeczyłam samej sobie. Oparłam głowę o jego szyję i spokojnie oddychałam. Poczułam jak położył swoje dłonie na moich udach i poprawił mnie żeby było mu i mi wygodnie.
Nagle ujrzałam jak obok nas do wody weszły cztery dziewczyny. Poczułam okropną złość, gdy nurtowały Harrego wzrokiem.
- Możemy się przyłączyć?
____________________________________________________________
Jeśli znaleźliście jakieś błędy, przepraszam! :*

2 komentarze: