niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 31

Wpatrywałam się w Harrego z jego dumnym uśmiechem obsadzonym na twarzy. Moja babcia uśmiechała się w naszą stronę, lustrując jego ruchy. Objął mnie w talii, na co usłyszałam ciche odchrząknięcie Mik'a.
- Babciu, to jest Harry... Mój... Kolega... - powiedziałam niepewnie.
- Miło mi panią poznać. - powiedział Harry i pocałował moją babcię w dłoń.
- Mi również. - odpowiedziała. Modliłam się w duchu, żeby babcia za bardzo nie przywiązała się do Harrego. Po jest zadowolonym uśmiechu, mogłam wywnioskować, że w przeciągu tych kilku sekund, uznała go za bardzo dobrego człowieka. Muszę przyznać, że Harry sprawiał wrażenie, miłego, troskliwego chłopaka. Ale tak naprawdę ja o nim nic nie wiedziałam. Nie mogłam nawet przekonać samej siebie, że jest dobrym człowiekiem. Bo sama tego nie wiedziałam. Ale wydawało mi się, że on nigdy się nie zmienił.
- A to jest Mike, Dave i siostra Mik'a, Jade. - Przedstawiłam moich bliskich i wskazałam na nich ręką. Przywitali się, a Jade chowała się za nogą swojego brata.
- Cześć. - Harry posłał jej uśmiech. - Harry jestem. - Powiedział przyjaźnie, rzucając uśmiech. Sprawiał wrażenie małego, niewinnego chłopca.
Dziewczynka wychyliła się lekko, ale szybko schowała. Pociągnęła mnie za bluzkę i ruszyła ze mną w stronę salonu. Zaśmiałam się gdy chciała wejść na moje ręce i pragnęła schować się przed nowo poznanym jej człowiekiem. Słyszałam jak babcia zaprasza Harrego żeby wszedł do środka, a on podziękował i znalazł się w tym samym pomieszczeniu co ja i Jade. Przewróciłam oczami i poprawiłam dziewczynkę na moich rękach.
- Jade, nie przeszkadzaj Lizzy. - zaśmiała się moja babcia i podeszła do nas. Dziewczynka mruknęła coś w niezadowoleniu gdy babcia chciała ją ode mnie odciągnąć.
Gdy zajmowaliśmy się Jade, słyszałam jak Mike i Dave są pochłonięci rozmową z Harrym. Dopytywali się o jego samochód i inne marki. Gdy zerkałam na Harrego, on czasami także przyklejał na mnie swój wzrok, przez co ja odwracałam go szybko wcale nie dotknięta tym, że na mnie patrzy.
- Chodź, zejdziesz i zrobimy nam herbatkę, hm? - zapytałam Jade i uśmiechnęłam się do niej. Ona pokiwała głową i zaczęła się wiercić w moim uścisku żebym ją puściła. Powiedziałam babci, że idę zrobić herbatę, gdy ona zajmowała się krojeniem jakiegoś ciasta.
Słyszałam jak Harry przeprasza chłopaków i podąża za mną i za Jade.
- Stęskniłem się, wiesz? - mruknął tuż za mną.
- Tu jest dziecko. - powiedziałam i odepchnęła go od siebie. - Co ty tutaj w ogóle robisz? Jakim cudem się tu znalazłeś? - pytałam poirytowana.
- Przyjechałem po ciebie żebyś nie musiała się włóczyć autobusami. - uśmiechnął się. Wywróciłam ocami, co u Harrego wywołało kolejny śmiech.
- Pogadamy później. - Rzekłam poirytowana jego zachowaniem. Nie mogłam uwierzyć, jak on może tak bezczelnie się wplątywać w moje prywatne życie. Na każdym kroku zjawia się w najmniej oczekiwanym momencie. Nie potrzebowałam jego nadopiekuńczości. Potrafiłam sama sobie poradzić. Nie znałam go prawie w ogóle, więc jak mogłam mu zaufać i taki szmat drogi wracać z nim do domu?
- Czym się zajmujesz, Harry? - Nie mogłam uwierzyć w ten koszmar. Teraz każdy będzie się nim interesował. Po co im to, jak już raczej nigdy więcej go nie zobaczą?
- Jestem współwłaścicielem klubu w Londynie. - powiedział uprzejmie, rzucając uśmiech. Jego ręka powędrowała na moje kolano, gdzie od razu ją zepchnęłam. Moja reakcja na jego dotyk wywołała u niego lekki chichot.
- Wow... - skomentował Mike. - Pewnie masz z tego dużo kasy, nie? - Harry zaśmiał się.
- Nie narzekam. - Jego skromność była zaskakująca. Spojrzał na mnie i zwilżył swoje usta językiem. Nie wiem czy to było jego przyzwyczajenie, czy miałam ten ruch uznać za jakiś znak?
- Um... - Przerwałam niezręczną ciszę. - Pójdę się spakować. - wstałam z krzesełka i udałam się do pokoju gdzie spałam. Dziękowałam Bogu, że Harry za mną nie poszedł.
Weszłam do salonu z torbą. Moje oczy otworzyły się szerzej, gdy ujrzałam Jade siedzącą na kolanach Harrego i bawiącą się jego lokami. Chłopak śmiał się gdy pociągnęła go zbyt mocno i co chwila gilgotał ją. Gdy zauważył, że stoję w wejściu uśmiechnął się w wstał z krzesła razem z Jade.
- Gotowa? - zapytał.
- Tak, ale jadę autobusem. - Powiedziałam zaczepnie i posłałam mu fałszywy uśmiech.
- Nie ma mowy. Tyle po ciebie jechałem, a ty mi uciekniesz autobusem? - zaśmiał się.
- Nie musiałeś się poświęcać. - rzuciłam sarkastyczny uśmiech, za co babcia od razu mnie zganiła. Podeszła do mnie, a ja wyciągnęłam ręce żeby mnie przytuliła.
- Dziękuję, że mnie odwiedziłaś. Wpadaj częściej, kochanie.
- Postaram się, ale niczego nie obiecuję. Wiesz... Praca... Dużo mam pracy ostatnio. - powiedziałam. - Jeszcze teraz jadę z Lesie do Liver... - zatrzymałam się i spojrzałam na Harrego. Spojrzał na mnie gwałtownie, ale szybko odwrócił wzrok, jakby nie wiedział o co chodzi. Mam nadzieję, że był za bardzo zajęty Jade, żeby zwrócić uwagę na moje niedokończone słowo.
-... Wyjeżdżam z Lesie. - poprawiłam się szybko i podeszłam do Mik'a  i Dav'a. Na szczęście już nikt nie dopytywał się gdzie jadę.
- Siema, młoda. - powiedział Mike i przytulił mnie, po czym klepnął z ramię. - Harry na ciebie się cały czas gapi. - szepnął mi do ucha, na co ja walnęłam go z pięści w bok.
- Też będę tęsknić. - powiedziałam sarkastycznie. Pożegnałam się z Dav'em i podeszłam do Jade, która kurczowo trzymała Harrego za rękę.
- Następnym razem też przyjeżdżasz z Harrym. - powiedziała i wtuliła się w moje ramiona. Zarumieniłam się na jej słowa i szybko schowałam głowę pomiędzy zagłębienie jej szyi, a ramieniem.
- Oj Jade, Jade... - powiedziałam, a Harry zaśmiał się. - Będę tęsknić.
- Ja też.
Jeszcze przez chwilę Harry żegnał się ze wszystkimi nowo poznanymi mu osobami. Babcia jeszcze pozadawała mu trochę pytań, na co ja pokręciłam głową i przewróciłam oczami.
- Do widzenia. - powiedziałam i przytuliłam moją babcię.
- Wracajcie bezpiecznie.
- Nie ma się pani o co martwić. - Zapewniał ją Harry. - Dowiozę bezpiecznie Lizzy do domu. - kiwnęła głową i pomachała mi. Na samą myśl, że będę wracać z Harrym do domu, przewracało mi się w żołądku. Chciałam sama otworzyć sobie drzwi, ale on wyprzedził mnie i otworzył je za mnie. Wymamrotałam ciche "dzięki" i wsiadł. Widziałam jak Harry okrąża samochód i po chwili już znajdował się na miejscu kierowcy. Potarł swoje dłonie i włączył ogrzewanie.
- Skąd wiedziałeś, że jestem u babci? - zapytałam. Wzrok miałam wlepiony za szybą. - Z resztą po co ja cię pytam, skoro wiem, że Lesie ci powiedziała.
- Oszukałaś mnie. - Dodał szybko nie zwracając uwagi na moje poprzednie zdanie. Kątem oka widziałam, jak zerknął na mnie i z powrotem przeniósł wzrok przed siebie.
- A co miałam zrobić? Tak mi się chciało i tak zrobiłam. - mój ton głosu był zirytowany. Zaśmiał się gardłowym śmiechem i pokręcił głową.
- Gdzie jedziesz z Lesie? - wiedziałam, że zapyta.
- A co cię to? - odpyskowałam.
- Nie wypada odpowiadać pytaniem na pytanie. - zwrócił mi uwagę, po czym zaśmiał się. Przekręciłam oczami i wyjęłam telefon. Kilka połączeń nieodebranych od Harrego, Kathleen, Lesie i Ashley.
- Dzwoniłeś do mnie. - stwierdziłam i spojrzałam na niego.
- Taaak. - westchnął. Oparłam głowę o siedzenie i poczułam jak senność mną zawładnęła. Moje oczy zamykały się powoli, i słyszałam jak Harry coś nuci pod nosem. Po chwili zasnęłam i nic już nie słyszałam.

__________________________________________________________________________________
Cześć! :*
Proszę wreszcie o komentarze.
Kocham ♥

2 komentarze:

  1. "Moje oczy otworzyły się szerzej, gdy ujrzałam Jade siedzącą na kolanach Harrego i bawiącą się jego lokami. Chłopak śmiał się gdy pociągnęła go zbyt mocno i co chwila gilgotał ją. Gdy zauważył, że stoję w wejściu uśmiechnął się w wstał z krzesła razem z Jade." boziuu.. takii Harry! <333 ! <333 kooocham! Spodobał się jej rodzinie..! Ciekawe co będzie teraz skoro ona zasnęła... zaniesie ją do domu.. oj...! <33

    OdpowiedzUsuń