Otworzyłam lekko oczy. Jasny blask światła uniemożliwił mi normalne mruganie. Chwilę zajęło mi to, żeby przystosować się do jasności i spostrzec gdzie się znajduję.
Ah. No tak. Przyjechałam do babci w odwiedziny. Usiadłam na łóżku wzdychając. Moje myśli skierowały się do wczorajszego dnia, gdzie oszukałam Harrego mówiąc, że jestem w domu. Ciekawe jaka była jego reakcja. Harry jeszcze się tu nie pojawił, więc raczej Lesie nie wydała mu gdzie jestem. Ale znając jej długi jęzor, wypaplała wszystko.
Z dołu dobiegły mnie głośne śmiechy. Udałam się do łazienki żeby się trochę ogarnąć i postanowiłam zejść na dół. Oczy babci, dwóch kobiet, w czym jedna to moja ciocia, i mojej kuzynki skierowały się na moją osobę.
- Cześć, Zoe! - krzyknęłam i podeszłam do niej. Przytuliłyśmy się, a później przywitałam się z resztą.
- To my pójdziemy do pokoju. - oznajmiła Zoe i pociągnęła mnie za rękę. Zaprowadziła mnie do niewielkiego pokoju, gdzie zawsze się bawiłyśmy. Zoe była ode mnie starsza o dwa lata, z czego teraz miała dziewiętnaście lat. Zawsze była dziewczyną, która nie zwracała uwagi na zdanie innych. Nie lubiła związków i w ogóle w nie się nie wdawała. No, tak samo Harry.
- Co tam u ciebie? Masz chłopaka? - jak zwykle musiało paść to pytanie z każdych ust.
- Jeszcze nie mam, ale powoli szukam. - zaśmiałam się, a ona zerknęła na mnie. - A ty masz? - zapytałam cicho. Zastanowiłam się chwilę, że mogłam nie zadawać tego pytania. Przecież wiedziałam od dawna, że nie wchodzi w związki... Głupia ja.
- Um... Poznałam kogoś. - spuściła wzrok.
- No to świetnie! - krzyknęłam i przysunęłam się do niej. Jej mina nadal była smutna. - Czemu się nie cieszysz?
- No bo... On nie wie o moje przeszłości... - czułam, że krępował ją ten temat. - Nie wiedział, że byłam dziwką...
- Zoe! Nie byłaś dziwką! Rozumiesz? - nie mogłam dopuścić do siebie tej myśli, że ona siebie tak nazwała. - Spójrz na mnie. - Podniosła niepewnie głowę i widziałam w jej oczach łzy. - Nie płacz... - przytuliłam ją. - Musisz mu jak najszybciej o tym powiedzieć. Nie możesz zwlekać, puki nie jest za późno.
- Ale to jest trudne! - mówiła płacząc. - On mnie zostawi! A teraz jest jedyną osobą, która mnie rozumie. Jest bardzo zwariowany i może mieć każdą. Więc po co mam mu to mówić, skoro i tak mnie czym prędzej zostawi.
- Nie możesz tego wiedzieć. - westchnęłam. - Nigdy się nie dowiesz, puki nie spróbujesz. Każdy powinien to zrozumieć. Jeśli przestałaś... um... to robić... - zatrzymałam się. - To tym bardziej jest to do zrozumienia.
- Nie wiem... - westchnęła. Szlochała, a ja patrzyłam na nią. - Dzięki. - rzuciłam jej uśmiech, a ona wtuliła się we mnie. Po chwili do pokoju weszła babcia i zaprosiła nas na ciasto. Poszłyśmy do pokoju gościnnego i usiadłyśmy przy stole.
***
Wieczór był bardzo ciepły. To był ostatni dzień, w którym byłam u babci. Siedziałam na schodach i spojrzałam na telefon. Godzina 18:14, sobota, rok 2013. Gdy wpatrywałam się w ekran, rozbrzmiał dzwonek i na ekranie widniał napis: Harry.
- Halo? - odebrałam.
- Cześć Lizzy. Gdzie jesteś? - zapytał jakby rozbawiony. Chyba wszystko się wyjaśniło.
- Um... Jestem u koleżanki. - powiedziałam niepewnie. Wiedziałam, że mi nie uwierzy.
- Naprawdę? - parsknął śmiechem. - Okej. - powiedział już całkiem poważny. - Daleko od swojego domu?
- Tak, bardzo daleko.
- A gdzie? - w dupie.
- A co. Chciałbyś ją poznać? To cię umówię kiedyś. - rzekłam i otuliłam się bardziej moją bluzą.
- Ooo... Jak miło, ale nie, dzięki. - jego ton był rozbawiony. - Wolałbym ciebie.
- Ho ho... - prychnęłam. - Chciałoby się...
- No chciałoby, chciało.... - zaśmiał się. - No więc? Gdzie się podziewa mój skarb?
- Nie jestem twoim skarbem, a z resztą co ci do tego. Daj mi chwilę prywatności. - powiedziałam.
- Nie tak szybko ją dostaniesz. - mogłam na jego twarzy wyczuć uśmieszek.
- Ale...
- Do zobaczenia jutro. - pożegnał się i rozłączył. Jutro? Jakie jutro, do cholery?! Jutro to ja wracam do domu i pakuję się do Liverpoolu.
Siedziałam jeszcze około 10 minut i wyszła do mnie babcia. Objęła mnie ramieniem i zaprosiła do środka. Usiadłam przy stoliku, a babia wręczyła mi moją ulubioną herbatę, malinową, na rozgrzanie.
- Powiedz mi kochanie... - zatrzymała się. - Jak Kathleen cię traktuje? - zapytała.
- Um... - ciężko było mi się wypowiadać na jej temat. Babcia nie specjalnie za nią przepadała, nie łączyła je żadna więź rodzinna. - Dobrze... - powiedziałam niepewnie. Nie chciałam oczerniać Kathleen w oczach babci, tylko dlatego, że jej się nie słucham.
- Na pewno? - nie dowierzała. - Wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. - nalegała.
- Po prostu... Może ja nie jestem dla niej zbyt miła, ale... Dostaję dużo zakazów. Ostatnio może się polepszyło, ale nadal jest to ta sama wredna Kathleen. Często nie wiem jak mam z nią rozmawiać. Boję się zapytać ją o jakiekolwiek wyjście na przykład z moimi przyjaciółmi. Nie pozwala mi tylko dlatego, że ona za nimi nie przepada. Ale chyba ważne jest to, że ja się z nimi dogaduję. Ja nie wybierałam jej Marcusa ani nikogo innego. - babcia słuchała mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Rozumiem... Gdy Kathleen rozmawia ze mną, także jest to trudna rozmowa. Pełno przekleństw. Nie chcę jej zwracać uwagi, bo jest dorosła i doskonale wie co robi... Ale powinna się zmienić... - podeszła do mnie i przytuliła się. Lubiłam rozmawiać z babcią, rozumiała mnie w każdej sprawie.
- O której jutro wyjeżdżasz?
- Chciałabym tak przed południem... - powiedziałam. - Dlatego już teraz idę się pakować i położę się wcześniej spać. Dobranoc babciu.
- Dobranoc kochanie. - uśmiechnęła się. - O której cię jutro obudzić?
- O dziewiątej. To będzie doskonała godzina na pożegnanie się z wszystkimi.
- Jutro przyjdą Mike ze swoją siostrą Jade i Dave. - poinformowała mnie.
- Dobrze. - powiedziałam i poszłam na górę.
***
Następnego dnia rano obudziło mnie coś ciężkiego na moich kolanach. Otworzyłam swoje zmęczone oczy i usiadłam na łóżku. To mała Jade lekko skakała i śmiała się.
- Co wy robicie? - spojrzałam na Mik'a i Dav'a, którzy trzymali w rękach telefony, skierowane na mnie aparatem.
- Zdjęcia. - wyszczerzyli się w uśmiechu. - Musimy upamiętnić tą chwilę, kiedy śpisz tak, że twoje włosy są na całej twarzy. - zaśmiał się Mike.
- Bardzo śmieszne. Nie dbam o wygląd podczas snu. - powiedziałam i odgarnęłam włosy za ucho.
- Zaczniesz, jak będziesz się spotykać ze swoim chłopakiem. Oczywiście jak go w ogóle znajdziesz. - zaśmiał się Dave i stuknął mnie swoim łokciem. - Żartowałem, kuzyneczko.
- No mam nadzieję. - uśmiechnęłam się. - Co Jade? - zwróciłam się do niej. Dziewczynka zawstydziła się, a Mike ściągnął ją z moich kolan i zaczął kręcić się razem z nią dookoła pokoju. Jade śmiała się, a Dave, Mike i ja razem z nią. Mike zawsze jej tak robił, gdy jego siostra była zbyt nieśmiała. Zestawił ją na ziemię, a ona chwiała się w miejscu.
- Co ty jej zrobiłeś? - spojrzałam na niego rozbawiona. Po chwili oboje wylądowali na ziemi, przez zawroty głowy. Zaczęliśmy się głośno śmiać, gdy kuchni dobiegł głoś babci.
- Lizzy! - krzyknęła. - Jakiś czarny samochód przyjechał. Ktoś po ciebie?
CO? Czarny samochód? Jeśli to jest Harry... zabije.
Zeszłam szybko z łóżka i udałam się do okna. Usłyszałam jak chłopcy i Jade biegną za mną. Duży, czarny Range Rover zatrzymał się na podwórku.
- Ale fura! - krzyknął Mike, którego jak najbardziej kręciły takie samochody.
- Jezu... - jęknęłam. Czemu musiał tu przyjechać?
- Co jest? Nie mówiłaś, że masz chłopaka. - czepiał się Dave.
- Bo to nie jest mój chłopak. - odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby. Szybko pobiegłam do łazienki i wyczesałam się. Umyłam twarz i nałożyłam na rzęsy jakiś tusz do rzęs mojej babci. Wyparowałam z łazienki. Nie przejmowałam się zbytnio tym, że miałam na sobie krótkie szorty i luźną bluzkę na krótki rękaw.
- Nie gapcie się tak. - powiedziałam do chłopaków, a oni odsunęli się od okna. Moja babcia wyszła na dwór żeby już w wejściu przywitać Harrego.
- Wejdź proszę. - powiedziała i wpuściła go do środka.
- Cześć Lizzy. - pocałował mnie w policzek. Totalnie mną wstrząsnęło.
_____________________________________________________________________________
Siema! :)
Zapraszam do komentowania! Dopiero teraz spostrzegłam, że miałam odznaczonych anonimów. Zapraszam do komentowania właśnie taż anonimki! ♥♥♥
"- A gdzie? - w dupie." hhahah <3 świetne! Ja nie rozumiem jak można tak świetnie pisać! to jak ty dobierasz słowa to jest po prostu wow..! Musisz być niezla z polaka haha :D <33 Hazz ją znalazł i będzie musiała wrócić z nim jupppii hahha <333 Fajne jest to że akcja rozkręca się pomału ... <33
OdpowiedzUsuńhahhahaa ale sie odegral !!! kocham <3
OdpowiedzUsuńsuper akcja! Poryczałam sie ze śmiechu :P
OdpowiedzUsuń