niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 46

Skończyliśmy jeść kolację. Lesie i Matt zostali jeszcze na "stołówce" żeby pogadać przy popijaniu soku. Natomiast Harry chciał załatwić jeszcze jakąś sprawę i chciał żebym poszła z nim.
- Co chcesz załatwić, Harry? - zapytałam gdy prowadził mnie do swojego pokoju.
- To. - wskazał na pomieszczenie, które nie miało drzwi. Był to mój i Lesie pokój. - Pójdziemy załatwić drzwi. - odpowiedział jakby to było oczywiste. W sumie było, ale nie chciałam żeby przez moją głupotę; że spotkałam się z tym Alexem, Harry płacił. Trzeba było jeszcze zapłacić za "wmurowanie" tych drzwi. Nie chciałam go naciągać. Co ja mówię. Dla Harrego taka sumka to prawie nic.
- Nie musisz tego załatwiać. Ja i Lesie sobie poradzimy. - rzuciłam, ale od razu spostrzegam surowy wzrok Harrego na mnie. - No co? - wzruszyłam ramionami.
- Już coś mówiłem na ten temat. Ja je wyważyłem, więc ja się tym zajmę i...
- Ale...
-... i ty nie masz już nic do gadania. Koniec. - przerwał mi i dokończył tonem rządziciela. Musiałam mu odpuścić, bo wiedziałam, że z mojego gadania nic nie wyniknie. A nie chciałam go bardziej denerwować. Mówię to ja, Lizzy Moore, która wkurza go na każdym kroku. Bardzo mądre.
Nawet nie zauważyłam kiedy byliśmy u Harrego w pokoju. Widziałam jak coś brał ze swojej torby. Chyba nawet się nie rozpakował.
- Lizzy, może pójdziemy na jakiś spacer... Pozwiedzamy Liverpool... - zaproponował Harry. Czy on proponował mi randkę?
- Czemu nie? - rzuciłam i uśmiechnęłam się. Harry odwzajemnił mój gest i ustał na środku pokoju, rozglądając się za czymś. - Czego szukasz? - spytałam uważnie obserwując jego ruchy.
- Um... Był tutaj mój portfel. - powiedział i przykucnął. - Musiał mi gdzieś tutaj wypaść, bo na kolacji go miałem przy sobie. - dodał.
- Czekaj... - rzekłam i ukucnęłam tak jak on. - Tu coś leży. - powiedziałam i podniosłam jego portfel. Był otwarty, jakby go ktoś rzucił. Wypadła z niego jakaś mała paczuszka, którą podniosłam. Nie musiałam się jakoś uważnie wpatrywać, gdy zauważyłam co to. Harry chyba musiał zauważyć to, jak się na to gapię, bo się zaśmiał.
- Um... Przepraszam. - wypaliłam i oddałam mu portfel i paczuszkę prezerwatyw. Zawstydziłam się i zrobiło mi się gorąco. Czułam jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec. W końcu zawsze musiał to przy sobie mieć...
- Nie szkodzi. - zaśmiał się. - Wiesz, to na wypadek, gdyby nam się chciało...
- Nie kończ. - stuknęłam go. - Nam? - otworzyłam szerzej oczy.
- No żartowałem. - zaczął śmiać się z mojej reakcji. Coś czułam, że zaczynałam go lubić i to bardzo. Jakoś szybko się do niego przekonałam. - Chodź, idziemy. - wskazał mi drzwi.
- Harry? - zaczęłam niepewnie.
- Hmm? - spojrzał na mnie i po czym zamknął swój pokój.
- Czemu wystartowałeś na tego Alexa z pięściami. Mogłeś mu coś zrobić... - spojrzałam w ziemię. Kątem oka widziałam jak Harry zaciska pięści. Chyba nie lubił jak wspominałam o tym gościu.
- Mogłem i zrobiłem. Mógłbym więcej, gdybyś na mnie nie zemdlała. - spojrzał na mnie rozbawiony. - Trzeba mu było wbić do głowy, że jeśli kobieta czegoś nie chce, to się jej nie zmusza. Wyrzuciłby ciebie przez okno i ty się przejmujesz, że mu się coś stało lub mogło coś gorszego stać?! - zapytał lekko podnosząc głos.
- No nie, ale...
- No więc znasz odpowiedź. - w tym dniu przerwał mi już X razy. - Chciał cię skrzywdzić, a ja będę cię bronił, rozumiesz? - zatrzymał nas i spojrzał mi głęboko w oczy. Nie wiedziałam co się dzieje. Uspokoił mnie i to bardzo. Czułam, że on się odpręża i przybliża do mnie twarz. Nie teraz, nie na korytarzu.
- Um... Chodźmy, bo nie długo recepcję zamkną. - odwróciłam głowę na bok. Widziałam jego zdezorientowaną minę i rzuciłam mu lekki uśmiech. Nie odwzajemnił go, raczej jakby się nad czymś zastanawiał. Postanowiłam iść dalej i nawet nie przejmować się tym, chociaż zakuło mnie w środku, gdy do samej recepcji się nie odezwał.
Harry zaczął rozmawiać z tą samą recepcjonistką, co była tu jak przyjechaliśmy. Mówili o czymś, czego ja w ogóle nie słuchałam. Jakie wymiary drzwi, jak to się stało. Hellow! Ich hotel, powinni wiedzieć jakie wymiary...
Ta baba zaczęła mnie irytować. Słodki wzrok, jakim patrzyła na Harrego zaczął mnie wkurzać. Poczułam jakby... zazdrość? TAK.
- Długo jeszcze? - zapytałam słodkim głosem. Raczej należałam do tych osób, które nie potrafiły długo czekać, lub usiedzieć w jednym miejscu.
- Jeszcze chwila, skarbie. - powiedział i potarł swoim nosem o mój. Przepraszam bardzo. Chodziło mi o lekki uśmiech czy coś w tym stylu, a nie od razu mówienie do mnie jakimiś zdrobnieniami. Jego zachowaniem, każdy mógł tu stwierdzić, że jesteśmy parą.
Wywróciłam oczami u oparłam się o blat recepcji. Patrzyłam znudzonym wzrokiem, jak ta kobieta pokazuje coś Harremu na kartce. Stukałam paznokciami o blat, a ta baba spojrzała na mnie. Przestałam, bo od razu pomyślałam sobie, że ją to wkurza. Dobrze, nie będę, ale odwal się od Harrego - powiedziałam w myślach.
- Jak państwo będą mieli jakiś problem, zapraszam tutaj, z chęcią pomogę.- rzuciłam nam uśmiech, ale mogłam wyczuć, że przyjemniejszy posłała Harremu, a mi z przymusu żeby nie było.
- Dziękujemy. - powiedział Harry i chwycił mnie za rękę. Chwila, chwila! Co to ma być?
Wyrwałam ją z Harrego uścisku, po czym spojrzał na mnie zdezorientowany. 
- Harry...
- No co? - znów mi przerwał. Zaśmiał się i uniósł ręce w geście poddania i odsunął się o kilkadziesiąt centymetrów. Poczułam jakby... rozczarowanie? Nie chciałam żeby był tak daleko, ale żeby także nie łapał mnie za rękę. My nigdy ze sobą nie byliśmy i nie będziemy...
- Jutro nad ranem będziecie miały już drzwi u siebie w pokoju. Ale zawsze możesz spać u mnie. - poruszył brwiami.
- Nie dzięki. - powiedziałam poważnie, ale za chwilę i tak na mojej twarzy zawitał lekki uśmiech.- Ale także dzięki za załatwienie tej całej sprawy...
- Spoko, nie musisz dziękować.
- A może dam ci...
- Nie. - znowu... Nawet nie wie co chcę mu powiedzieć.
- Czy chociaż raz mnie wysłuchasz do końca? - zapytałam lekko poirytowana. 
- Po co, skoro wiem, że będziesz chciała mi oddać te cholerne pieniądze? Nie przyjmę ich, nawet nie wiadomo jak będziesz mi je wpychać, albo prosić. - powiedział na jednym oddechu.
- Nie o to mi chodziło, ale okej. Nie chcesz mnie wysłuchać, to nie. - udałam obrażoną i założyłam ręce na piersiach.
- No to mów. - ustał przede mną czym zatrzymał moje ruchy.
- Nie.
- No powiedz.
- Nie.
- Lizzy!
- Co? Nie chciałeś usłyszeć, to nie. - wzruszyłam ramionami. Patrzył na mnie słodkimi, dużymi oczami. - Chciałam ci dać to. - powiedziałam dałam mu lekkiego buziaka w usta. Sama nie wiedziałam co robię.
Były takie miękkie. Widać było, że Harry się nawet tego nie spodziewał, bo stał w lekkim, ale pozytywnym szoku.
- Wow, Lizzy. Nie spodziewałem się. - wydusił z siebie.
- Widzisz, potrafię zaskakiwać ludzi. - zaśmiałam się i pociągnęłam go za rękę w stronę drzwi wyjściowych.
- Gdzie ty mnie prowadzisz? - zapytał żartobliwie i sprzeciwiał się.
- No mieliśmy iść na spacer. - rzuciłam. 
-Ale to później... Tak wieczorem... - zapowiadało się bardzo romantycznie, ale ja nie chciałam aż tak tajemniczo. Nie chciałam się jakoś nadzwyczajnie podniecić Harrym, bo to doprowadziłoby do tego, że zupełnie zatraciłabym się w nim. A tego bym nie chciała. Wyśmiałby mnie, gdybym mu cokolwiek powiedziała na ten temat. Ale te pocałunki? Czemu mnie w ogóle całował?
Kiwnęłam tylko głową i ustaliśmy przed drzwiami Harrego pokoju. Wygrzebał kluczyki z tylnej kieszeni, ale zdawało się, że nie były potrzebne... Harry spojrzał na mnie zdezorientowany i chowając mnie za swoją sylwetką cicho weszliśmy do środka.
To, co tam zobaczyłam, totalnie mną wstrząsnęło. Ta baba, która chciała żebym "poznała" ją z Harrym leżała na jego łóżku prawie nago. Harry jeszcze bardziej mnie schował, ale chciałam się zza niego wysunąć, lecz nie pozwalał mi. Hellow! Co innego jakby tam leżał prawie nagi facet.
- Co ty tu do cholery robisz? - krzyknął i podszedł do niej. - Wypierdalaj stąd! - krzyknął. Podeszłam do niego i chciałam go odciągnąć żeby jej niczego nie zrobił, ale przypomniało mi się, że on nie bije kobiet.
- No przecież wróciłeś po mnie do tej łazienki i umówiłeś się ze mną na tą godzinę. Miałeś się nie spóźniać... - zrobiła smutną minę, ale po chwili zamieniła ją w uśmiech.
- Nie kłam! Przez cały dzień byłem z Lizzy, prawda? - zwrócił się do mnie.
- Tak. - odpowiedziałam pewnym głosem. Kobieta podniosła się z łóżka i chciała podejść do mnie, jednak Harry zastawił jej drogę.
- Już swojej dziewczyny mi nie pokażesz? - zapytała z głupkowatym uśmiechem na tym swoim sztucznym ryju.
- Nie. - powiedział twardo. Myślałam, że zacznie jej mówić, że nie jesteśmy parą i w ogóle, a tu proszę. Ale teraz nawet ja nie chciałam go poprawiać.
- No więc w takim razie kiedyś się umówimy, prawda maleńka? - chciała mnie chwycić za rękę, ale Harry znów zastawił jej drogę.
- Nie dotykaj jej, rozumiesz, kurwa? - krzyknął. - Nigdzie nie będzie się z tobą spotykać. Ja także. Wynocha. - Powiedział dosyć twardo. Ja na jej miejscu już dawno bym stąd wyszła. - Nie? W takim razie wołam ochronę. - Woo... ostro. Teraz babko, będziesz musiała stąd wyjść.
- Harry, czemu ty mi to robisz? Przecież kiedyś powiedziałeś, że ułożymy sobie razem życie, tylko muszę na ciebie poczekać. Więc czekam, kochanie. - CO?
- Nigdy tak nie mówiłem! Nie zwracaj się tak do mnie! - wyjął telefon z ręki i zaczął wybijać jakiś numer. - Ochrona? Pod pokój 269, poproszę. Szybko. - powiedział do telefonu. - Za chwilę tu będą. - mogłam wyczuć, że jest bardzo zdenerwowany. Przybliżył się do mnie bardziej i objął ręką. Trząsł się cały i jego oddech był nierówny. Widziałam jak uspokajał się, więc nie zrzucałam jego ręki z mojego boku.
- Słodko, ale kiedyś i tak będziesz mój. Sama wyjdę. - powiedziała ostro do ochrony, która chciała wyprowadzić ją na siłę.
- Dzięki. - rzucił Harry do swoich kolegów ochroniarzy i zamknął za nimi drzwi.

5 komentarzy:

  1. Pierwsze co tu chcę napisać to nie kończ tego! :)
    Jeżeli chcesz mieć więcej komentarzy udostępniaj swój link w opowiadaniach popularnych
    typu Dark, Frost Bite, My black Angel, After, tam znajdziesz więcej czytelniczek.
    Po drugie dodaj opcje dodawania anonimowych komentarzy(jeżeli tego nie zrobiłaś)
    a po trzecie i chyba jedno z ważniejszych WYŁĄCZ WERYFIKACJE OBRAZKOWĄ
    bo to strasznie denerwuje i wiem ,że ludziom nie chce się wtedy komentować.
    *.*
    a teraz wracając do fabuły.
    Jak mówiłam opowiadanie inspirowane moim FAST ale nie mam ci tego za złe
    bo wiele rzeczy jest tutaj pozmieniane jak i też sporo przypomina fast co mi
    trochę schlebia ,że komuś na tyle podobało się moje pisane ,że sam zaczął
    tworzyć naprawdę dobre opowiadanie.
    Ja na samym początku też nie miałam komentarzy.
    Tak jak pisałam wyżej ,DZIEWCZYNO musisz udostępniać link do opowiadania
    w różnych innych FF wtedy na pewno komentarze przybędą
    Ja życzę weny i zastanów się czy na pewno chcesz zawieszać bloga, bo przyznam szczerze ,że z chęcią bym poznała dalsze losy naszych bohaterów.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże co to było

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,Już swojej dziewczyny mi nie pokażesz? - zapytała z głupkowatym uśmiechem na tym swoim sztucznym ryju.,, To z tym aatucznym ryjem zwala z nog 😅😅😅

    OdpowiedzUsuń