niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 3

Zobaczyłam Zacka, który siedział na krześle i wyraźnie o czymś rozmyślał. Czemu on przyszedł wtedy, gdy miałam dobry humor? Nie chciałam z nim rozmawiać, a już szczególnie wysłuchiwać tego, jak było nam dobrze, a ja to zepsułam.
- Ooo.. już jesteś. - powiedział gdy zauważył mnie jak stałam w wejściu. Uśmiechnął się lekko do mnie, a ja odwróciłam wzrok.
- Czego chcesz? - zapytałam niezbyt miło. Czułam wielki ból gdy patrzyłam na niego. Nie tak dawno jeszcze uświadomiłam sobie, że ten związek nie miał szans na przetrwanie.
- Oj Lizzy.. ty się nigdy nie zmienisz.. pyskata i nie miła jak zawsze. - a co go to obchodzi jaka jestem?
- Czego chcesz? Zamówić alkohol czy może znów powspominać te pojebane czasy jak byliśmy ze sobą?! - niemalże krzyknęłam. Zignorowałam to, co powiedział. Nie miałam zamiaru komentować jego wypowiedzi i mojego zachowania. Byłam już wkurzona i to na maksa. On wstał i powolnym krokiem ruszył w moją stronę.
- Ja tylko chciałem cię zaprosić na kolację. Masz jutro czas? - zapytał a ja musiałam powstrzymywać się od zaśmiania. Czy on jest nienormalny? Myśli, że uda nam się to wszystko odbudować? Jeśli tak, to jest w wielkim błędzie.
- Przykro mi, ale jestem umówiona. - odsunęłam się, bo był zdecydowanie za blisko. - Muszę wracać do pracy. - Czekałam aż pójdzie, ale on najwyraźniej nie miał takiego zamiaru. Stał w tym samym miejscu i patrzył na mnie. Jego twarz stała się bardziej tak jakby smutniejsza. A może mi się wydawało... Zaczekał jeszcze chwilę i bez słowa pożegnania ruszył w stronę drzwi. Nie wiem czemu nagle zmienił mu się humor. Usłyszałam swoje imię wołane przez szefa. Przebrałam się w strój roboczy i wyszłam z zaplecza.
- Wiesz, że przyjdzie dziś Marcus po alkohol? - zastanawiam się czemu każdy mnie o tym informuje. Przyjdzie, to przyjdzie.
- Wiem.. Kathleen coś wspominała. Mam nadzieję, że będę miała jutro wolne? - zmieniłam szybko temat. Zależało mi bardzo na spotkaniu z przyjaciółmi. Bardzo dawno nie spędziłam z nimi czasu.
- No jasne! - odpowiedział bez chwili zastanowienia. - Będę się zbierał. Gdyby się coś działo, dzwoń. - rzekł i opuścił bar.
Czas mijał mi bardzo wolno. W piątki jedna z nas - zatrudnionych - zostawała sama. Często było dużo pijaków, którzy zaczynali bójki. Wtedy na prawdę było strasznie... Z zamyśleń wyrwało mnie wejście Marcusa. Chociaż był chłopakiem Kathleen, nie potrafiłam go polubić.
- No gdzie są te piwka? - Zapytał opierając się o blat. Był nawet przystojny, ale zdecydowanie nie w moim typie i trochę za stary.
- Są na zapleczu. Szef przygotował. Przynieść czy pan pójdzie sam? - zapytałam jak każdego, normalnego klienta - z uśmiechem. Ale do niego nie chciało mi się uśmiechać.
- Jakie "pan"? Marcus jestem. - No wow! Jakbym nie wiedziała. Tylko jeszcze w tym problem, że nie chciałam mówić do niego po imieniu. - Chodź ze mną. - Dodał. - No już. - Zobaczył, że się waham, więc powtórzył. Ruszyłam za nim.
- Uważaj na niego. - Rzucił ni stąd ni zowąd podnosząc skrzynkę z piwem.
- Na kogo? - zadrwiłam. O co mu chodzi? Może to nie do mnie?
- Na Harrego. Zaliczy, zostawi. Nie warto z nim zaczynać. - Skąd on go zna? Skąd wie, że z nim rozmawiałam? Widział nas? A może śledził? Wszystko możliwe.
- Przepraszam, ale to nie pańska sprawa i wtedy w galerii nas pan zapewne widział. To było przypadkowe spotkanie. Nic więcej. - Wkurzyłam się. - Przepraszam, ale za chwilę zamykam i muszę ostatnich klientów dopilnować.
- Nie musisz się denerwować. Ja tylko cię ostrzegam. - Uhm.. super, a teraz wyjdź, pomyślałam. - Cześć Lizzy. - Ruszył w stronę wyjścia ze skrzynkami w rękach.
- Do widzenia. - Mruknęłam i ustałam przy ladzie. Wzięłam do siebie te słowa. Już wiem skąd go kojarzę. Z opowieści ludzi, jakim jest chłopakiem, że już w wieku 20 lat zaliczył połowę miasta.
Dochodziła godzina 23:00. Musiałam zamykać i cieszyłam się z tego powodu. Nie miałam ochoty siedzieć tam ani minuty dłużej. Do pracy przyszłam w świetnym humorze, a po już wszystko inaczej.
Po 23:15 byłam przy domu. Na szczęście autobus szybko dojechał. Weszłam cicho do środka i szybko ruszyłam w stronę swojego pokoju. Skorzystałam z łazienki i wzięłam prysznic. Przed wzięciem prysznica zmyłam cały makijaż. Wyszłam z łazienki i od razu położyłam się do łóżka. Zasnęłam bardzo szybko.
______________________________________________________
Cześć ponownie tak późno! :D Już w niedługim czasie będzie dużo akcji! Zapraszam do komentowania! :*

1 komentarz:

  1. Wow.. ciekawe skąd on wiedział o tym z Harrym... Musiał ją śledzić! hahah :P
    " Już w niedługim czasie będzie dużo akcji! " !!! <33

    OdpowiedzUsuń